Polska-Słowenia 0:2 i 1:3, czyli skuteczność do radykalnej poprawki

Dwa mecze ze Słowenią rozegrała na Lodowisku im. Braci Nikodemowiczów polska reprezentacja hokejowa. Obydwa przegrała w czym wina przede wszystkim fatalnej skuteczności. 

  • Data:
  • Autor: Tomasz Nowak
  • Artykuł był oglądany 193 razy
Autor zdjęcia: FB Miasto Bytom

Obydwie ekipy przygotowują się do najważniejszych dla siebie imprez. Słoweńcy do mistrzostw świata I Dywizji, które mają im dać powrót do hokejowej elity, a my do mistrzostw owej elity, do której powróciliśmy po 22 latach. Nasi rywale zaczynają swoje mistrzostwa wcześniej i to było wyraźnie widać podczas czwartkowego i piątkowego meczu. Słoweńcy już teraz mają szczyt formy, my jej jeszcze szukamy.

W czwartek przegraliśmy 0:2, zaś w piątek 1:3 - honorowe trafienie zaliczył Kamil Wałęga. Nie można powiedzieć, by Polska ustępowała przeciwnikom. Ba, przez długi czas mieliśmy przewagę, graliśmy szybko i pomysłowo, a w efekcie stwarzaliśmy spore zagrożenie pod bramką słoweńskiego bramkarza.Ten jednak, zwłaszcza w drugim starciu, był świetnie dysponowany, a do tego my raziliśmy nieskutecznością.

Momentami była ona wręcz irytująca. Chociażby wtedy, kiedy nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi pięciu na trzech po dwóch wykluczeniach dla Słoweńców. Krążek mijał bramkę lub też łapał go golkiper albo fatalnie kiksowaliśmy. Znaczące jest to, że w pierwszym spotkaniu nasi nie zdołali sfinalizować choćby jednego z pięciu rzutów karnych, które zgodnie z ustaleniami odbyły się po ostatniej syrenie. W piątek w tej dziedzinie było już lepiej, zdobyliśmy z karnych trzy gole i wygraliśmy je 3:1.

Ocena:
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy