Dawno nie oglądaliśmy takiego spotkania na boisku przy Piłkarskiej. 3 maja przyjechała tam ostatnia drużyna w II-ligowej tabeli i wydawało się, że nasi łatwo zainkasują kolejne 3 punkty i odbiją sobie jakże bolesną porażkę z Hutnikiem. Pierwsze minuty zdecydowanie potwierdzały to optymistyczne założenie. Podopieczni trenera Łukasza Tomczyka prowadzili otwartą grę i dominowali. Stworzyli też kilka dogodnych okazji, ale trafić nie potrafili.
Nie udało się to nawet snajperowi Kamilowi Wojtyrze i to z rzutu karnego podyktowanego za faul na naszym w polu karnym. Wojtyra uderzył zbyt słabo i bramkarz nie miał najmniejszych problemów ze złapaniem piłki.
Szok przed przerwą
Szybko okazało się, że to był dopiero początek gigantycznych problemów Polonii. W ciągu zaledwie 4 minut Radosław Gołębiewski oraz Ratislav Vaclavik pokonali Karola Szymkowiaka i niespodziewanie zrobiło się 2:0 dla Sandecji. Gospodarze byli zszokowani tymi ciosami tak samo, jak licznie wypełniający widownię kibice. Do szatni ci pierwsi schodzili w fatalnych nastrojach.
Ale po przerwie stał się cud. Polonia pokazała całkiem inną twarz i efektownie uciekła z tego piłkarskiego piekła. Już w 47 minucie Dominik Konieczny zaliczył trafienie kontaktowe, a parę minut potem Konrad Andrzejczak doprowadził do wyrównania. Polonia cały czas napierała jak szalona, a jeden ze strzałów Lucjana Zielińskiego zatrzymał się na poprzeczce.
Wciąż się liczą
Co się odwlecze, to nie uciecze. Minęło kolejne kilka minut i wprowadzony na murawę Filip Żagiel wywalczył rzut rożny, a po dośrodkowaniu z niego do piłki dopadł Adrian Piekarski i wbił trzeciego gola dla naszych. Ten sam zawodnik pod koniec starcia podwyższył na 4:2. Polonia wygrała kolejny mecz i wciąż ma kontakt z czołówką walczącą o awans do I ligi.
11 maja piłkarzy Polonii Bytom czeka kolejny mecz. W ramach 32. kolejki II ligi na wyjeździe zmierzą się z Chojniczanką Chojnice. Waga tego spotkania jest bardzo duża, bo nasi zajmujący piata lokatę przeciwnicy są jednym z kontrkandydatów do awansu.
Komentarze