Wielu Polaków kojarzy Lwów sentymentalnie, emocjonalnie, przez związki rodzinne. Ale w ostatnich latach - niestety, przerwała to rosyjska agresja na Ukrainę - Lwów był także popularnym miastem turystycznym. Hałaś wciąż odwiedza go regularnie, więc wiedzę posiada ogromną, a już zwłaszcza tę dotyczącą szczegółów i ciekawostek. Wieloma z nich dzieli się z czytelnikami. Ale nie w sposób mentorski, lecz po przyjacielsku.
Sam o swojej pracy mówi tak: - Wśród książek o Lwowie dominują dwa typy: historyczne, pokazujące polski Lwów niemal jak "owada zastygłego w bursztynie" albo typowe przewodniki turystyczne. Chciałem napisać książkę dla obu grup odbiorców. Dla młodych, którzy jadą do Lwowa jak do taniego, fajnego, imprezowego miasta - aby dowiedzieli się przy okazji, że jest to jedno z pięciu miast najważniejszych dla polskiej kultury, historii tożsamości. Natomiast tym, którzy na Lwów patrzą przez pryzmat patriotyzmu, Obrony Lwowa oraz folkloru batiarów chciałem pokazać Lwów jako atrakcyjne miasto turystyczne.
Serce Polski
To inne, nieoczywiste spojrzenie na Lwów Hałaś przedstawia już w pierwszym rozdziale, w którym pyta: "Jechać do Lwowa, czyli dokąd?" Udowadnia, że Lwów to wbrew obiegowej, fałszywej opinii nie żadne Kresy, ale środek: "Jechać do Lwowa znaczy: jechać do serca. Podążać do centrum Polski. Nie tego geopolitycznego, znanego ze współczesnych, czyli wykreślonych w Jałcie map. Chodzi o serce, jedno ze źródeł i centrów polskiej tożsamości, historii i kultury".
Odkrywa tajemnice pomników i zaprasza na przejażdżkę tramwajem, razem z nim zwiedzamy kościoły, a także zaglądamy na lwowskie podwórka, a dzięki temu sięgamy w przeszłość. Zaskakuje też autor informacją o tym, że we Lwowie są dwa cmentarze Obrońców Lwowa, że pochowany jest tam jest bohater Bitwy Warszawskiej generał Tadeusz Jordan-Rozwadowski. Wszystkie rozdziały Hałaś opatruje kolorowymi zdjęciami zrobionymi przez niego lub miejscowych znajomych.
Żeberka i lampy naftowe
Niezwykle ważna i barwna oraz do tego napisana ze swadą i wywołująca apetyt jest część "Lwów na widelcu". To gastronomiczny przewodnik po najlepszych i najbardziej atrakcyjnych restauracjach Lwowa. Bo tam wiele restauracji to swoiste minimuzea. Poświęcone są osobom lub wydarzeniom historycznym. Jest na przykład lokal Naftowa Lampa, a w nim ponad 1000 lamp naftowych (bo Ignacy Łukasiewicz pracował we Lwowie), jest restauracja Baczewskich pełna pamiątek związanych ze słynną wytwórnią wódek. Jest również Cafe Masoch, bo Leopold von Sacher-Masoch (ten od masochizmu) wychował się we Lwowie). A do tego relacje z wizyt w restauracji serwującej grillowane żeberka, które najlepiej popić miejscowymi piwami. Ślinka cieknie.
Marcin Hałaś jeszcze bardziej, choć w sposób nieoczywisty mnie do tej wyprawy przekonał.
"Zaczarowany Lwów. Przewodnik nieoczywisty" ukazał się nakładem Domu Wydawniczego Księży Młyn w Łodzi. Książkę najłatwiej jest kupić w księgarniach internetowych. Takie czasy.
Komentarze