O grabieżcach Muzeum Śląskiego

"Grabież Muzeum Śląskiego" to tytuł nowej książki, którą napisał bytomianin Maciej Bartków.

  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
  • Artykuł był oglądany 387 razy

Maciej Bartków wrócił na Górny Śląsk. Owszem, fizycznie stąd nie wyjeżdżał, ale kilka poprzednich książek napisał na tematy inne niż śląskie.

Polityczne opinie Macieja Bartkowa mogą budzić kontrowersje, ale jako autorowi książek historycznych należy mu się uznanie - przede wszystkim ze względu na ogrom pracy w archiwach (kwerendy), jakiej dokonuje.

Bartków zaczynał od tematów bytomskich i górnośląskich ("Tajemnica Szybu Południowego", Werwolf na Górnym Śląsku"). Potem swoje zainteresowania przeniósł gdzie indziej - trzy jego ostatnie książki to: "Tajny zamek Niedzica", "Kryptonim Maksymilian" oraz "Tajny zamek Bolków". Teraz powraca na Górny Śląsk - do Katowic, ale też do Bytomia!

Po obu stronach granicy

Wydana w Bydgoszczy przez Fundację Będziem Polakami książka nosi tytuł "Grabież Muzeum Śląskiego". Zdjęcie umieszczone na okładce nie pozostawia wątpliwości, kto tej grabieży dokonał: Niemcy w czasie II wojny światowej. Muzeum Śląskie utworzono w Katowicach, ale jego dzieje nierozerwalnie związane są z leżącym po drugiej stronie granicy Oberschlesisches Landesmuseum w Beuthen (od 1950 roku Muzeum Górnośląskie w Bytomiu).

Muzeum Śląskie Katowicach rozpoczęło działalność w roku 1929. Jednym z głównych promotorów jego utworzenia był urzędujący od 1926 roku wojewoda Michał Grażyński.

Uważał on, że w polskiej części Górnego Śląska powinny istnieć silne placówki kultury, dokumentujące i prezentujące polskość tego regionu. W 1936 roku rozpoczęto budowę wielkiego, nowoczesnego gmachu dla Muzeum Śląskiego. Monumentalny modernistyczny budynek ukończono w 1939 roku, ale nie zdążono go oficjalnie otworzyć. We wrześniu 1939 roku Niemcy zajęli Katowice. Zbiory zrabowali, a do 1944 roku dokonali rozbiórki nowo wybudowanego gmachu.

Muzeum Śląskie w Katowicach już w latach 30. XX wieku zaczęło mieć wpływ na... Oberschlesisches Landesmuseum w Beuthen. Widząc jak wielką placówkę tworzą Polacy w Katowicach - Niemcy postanowili doinwestować swoje muzeum w Bytomiu, aby sprostać mogło ono polskiej konkurencji.

Ukraść albo zniszczyć

A potem - jak napisał twórca i dyrektor Muzeum Śląskiego - Tadeusz Dobrowolski - "wyniki 12-letniej pracy przekreślił dzień 1 września 1939 roku". Oczywiście w obliczu zagrożenia wojną także w Katowicach podjęto przygotowania do ewakuacji i ukrycia najcenniejszych zbiorów. 22 sierpnia do Lublina wywieziono pociągiem 25 skrzyń zbiorów, które dotarły tam bezpiecznie. Potem było już gorzej.

"W pierwszych dniach II wojny światowej część przewożących katowickie zbiory pociągów została zbombardowana, a znaczna ilość ewakuowanych eksponatów już wówczas rozgrabiona" - pisze Bartków.

Niemcy wkroczyli do Katowic 4 września 1939 roku. Niestety, przejęli spisy ewakuowanych do Lublina eksponatów (Polacy planowali obronę na linii Wisły i sądzili, że tam będą bezpieczne). Już 13 października zjawił się w lubelskim muzeum nowy niemiecki kustosz ze Śląska i zażądał wydania skrzyń z katowickimi muzealiami. Warto dodać, że polskim dziełom sztuki groził nie tylko rabunek, ale także zniszczenie. Niemcy postanowili unicestwić nie tylko to, co uznali za "sztukę zdegenerowaną", ale też dzieła apologety Słowiańszczyzny Stanisława Szukalskiego.

Bytom wkracza do akcji

Jako iż Niemcy rychło przystąpili do rozbiórki gmachu w Katowicach - jego zbiory stamtąd przewieziono do Oberschlesisches Landesmuseum w Beuthen. Bartków przytacza relacje, że robiono to bez zabezpieczeń, zwykłym wozem meblowym.

I tak skarby Muzeum Śląskiego trafiły do Bytomia.

Nie tylko do głównego gmachu, ale w większości do wynajętych na tę okazję magazynów przy dzisiejszej ul. Witczaka 49 i 111. Potem najcenniejsze obiekty (co najmniej 8 przesyłek) wysłano do Berlina.

Jednak w 1942 roku, kiedy rosło zagrożenie nalotami bombowymi aliantów na przemysłowe centra Niemiec, z Bytomia zdecydowano się wywieźć zbiory zarówno Oberschlesisches Landesmuseum w Beuthen, jak i Muzeum Śląskiego. Co z nich udało się po 1945 roku odnaleźć i odzyskać, a co do dzisiaj figuruje na liście wojennych strat dzieł sztuki - relacjonuje Bartków w drugiej części swojej pracy.

Jeżeli coś książce można wytknąć, to dość prostą szatę edytorską, widać że to publikacja budżetowa. Natomiast szczególnie irytujący jest brak spisu treści.

Ocena: 4,55
Liczba ocen: 11
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy