O osiedlach patronackich

Nakładem Wydawnictwa Księży Młyn ukazała się monografia zatytułowana "Patronackie osiedla robotnicze". Znajdziemy tam również "szczyptę" Bytomia.

  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
  • Artykuł był oglądany 536 razy

Monografia ma dwa tomy. W pierwszym opisano osiedla patronackie Górnego Śląska, w drugim - Zagłębia Dąbrowskiego oraz Ziemi Rybnickiej i Wodzisławskiej. W ten sposób "ogarnięty" został teren całego województwa śląskiego.

Co to jest "osiedle patronackie"? Michał Bulsa wyjaśnia: to wyodrębniona architektonicznie jednostka osadnicza, wyróżniająca się na tle zabudowy miasta, wsi lub osady, w której się znajduje. Często posiada własną, odrębną nazwę formalną lub zwyczajową. Osiedla te wznoszono dla pracowników - najczęściej robotników - zakładów przemysłowych, głównie kopalń i hut. Na terenie obecnego województwa śląskiego na przełomie XIX i XX wieku powstało aż 200 takich osiedli, z których dziś najbardziej znany jest katowicki Nikiszowiec.

Akurat Bytom nie posiada w tym zakresie dużego potencjału. Monografia prezentuje tylko 2 osiedla w obecnych granicach administracyjnych naszego miasta, czyli tyle ile w przypadku Gliwic. Natomiast najwięcej takich jednostek architektonicznych mają Katowice (16) oraz obecna Ruda Śląska (17). To akurat zrozumiałe: Katowice i Ruda Śląska w obecnej formie to stosunkowo młode "zlepki" dawnych wsi i miejscowości. W Katowicach wręcz niektóre dawne osiedla patronackie dzisiaj tworzą samodzielne dzielnice, jak wspomniany Nikiszowiec.

Michał Bulsa opisuje dwa kompleksy bytomskich osiedli patronackich: w Bobrku oraz Kolonię Zgorzelec.

Na terenie Bobrka zbudowano właściwie trzy kolonie. Mieszkali w nich pracownicy kopalń i hut należących do koncernu Schaffgotschów („Gräflich Schaffgotsch Berg Gesellschaft m.b.H.”). Największa z nich to Nowa Kolonia Robotnicza, zajmująca około 10 hektarów powierzchni i licząca około 50 domów.

Kompleks w Bobrku posiadał też "infrastrukturę społeczno-charytatywną" - w 1899 roku powstał tam klasztor sióstr elżbietanek prowadzących szpital, przytułek i ochronkę dla dzieci oraz przytułek dla starców, a także pomagających niepełnosprawnym i chorym pracownikom zakładów Schaffgotschów.

Mniejsza, a równocześnie mniej zwarta przestrzennie była Kolonia Zgorzelec, której założenie architektoniczne można uznać za bardziej interesujące.Ta na szczęście doczekała się rewitalizacji, która rozłożona była de facto na trzy dekady. W książce Michała Bulsy znajdziemy historyczny rys oraz architektoniczny opis obu miejsc. To lektura dla osób szczegółowo zainteresowanych tematem.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 4
Oceń ten wpis

Komentarze

  • JoMi
    Re: MH
    03_Gdyby ktoś chciał, recenzując kolejne wydawnictwo dotyczące Lwowa, wymienić inne książki dot. tego zwykłego miasta jakich wiele, nie miałby na to miejsca. Tak wielka tkwi w niektórych ludziach "potrzeba" nadproduktywności tematycznej...
  • Marcin Hałaś
    Re: JoMi
    Recenzowałem nowość wydawniczą, a nie omawiałem lekturę podmiotu.
    Podobnie: kto recenzując "Zaczarowany Lwów" nie musi w tekście wymieniać innych przewodników po Lwowie.
  • JoMi
    02_
    - Kamil Iwanicki, "Familoki. "Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów"
    - "Na patronackim szlaku. Po polskiej i czeskiej stronie", Praca zbiorowa pod red. Małgorzaty Krakowiak
  • JoMi
    01_Redaktor Hałaś nie wymienił/nie zrecenzował - ale trudno się dziwić, by zawsze wszystko wiedział i miał 100% racji - jeszcze kilku innych pozycji, które traktują o osiedlach patronackich.

Partnerzy