Bytomianin Roku: Andrzej Falkiewicz

Pracownik pomocy społecznej, człowiek rozpoznawalny medialnie, niemal influencer i... autor felietonów w "Życiu Bytomskim". Panie z Ligi Kobiet Nieobojętnych postanowiły, że tytuł Bytomianina Roku 2023 otrzyma Andrzej Falkiewicz.

  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
  • Artykuł był oglądany 1090 razy

Chociaż to tytuł Bytomianina Roku, to przyznawany jest raczej za całokształt działalności niż, za dokonania tylko i wyłącznie z danego roku. Tak było w przypadku Piotra Wichra, Piotra Mankiewicza, Romana Badury czy Krzysztofa Karwata. Podobnie rzecz ma się z Andrzejem Falkiewiczem, którego działalność znana jest od dawna.

Do pracy w (wówczas) Ośrodku Pomocy Społecznej w Bytomiu Andrzej Falkiewicz trafił nieco przez przypadek.

Skończył Państwowe Szkoły Budownictwa, z pierwszego wykształcenia jest więcej technikiem budowlanym o specjalności: drogi i mosty kołowe. Nie dostał się na studia prawnicze, więc ojciec zaproponował mu: "Andrzej, a może przyjdziesz pracować do nas, do OPS-u". Z powodu chwilowego braku pomysłu na siebie - młody człowiek przystał na taką propozycję, zapewne nie przypuszczając, że będzie to praca na całe życie. A los zrządził, że tytuł Bytomianina Roku odbierał równo w 30. rocznicę rozpoczęcia pracy w dzisiejszym Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie.

Asystent rodziny

Były momenty, w których czuł się wypalony. - Kiedy przyjmowałem się do pracy arkusz wywiadu środowiskowego wypełnianego przez pracownika socjalnego liczył trzy strony - mówi Falkiewicz. - Dzisiaj jest to 20 stron.

Miałem uczucie, że tonę w biurokracji, produkując tony papieru, żeby przyznać komuś 100 złotych.

Dlatego szukał innych wyzwań. W ten sposób został jednym z pierwszych w Polsce asystentów rodziny.

Andrzeja Falkiewicza trudno z kimś pomylić. Szczupły, w dżinsach i skórzanej kurtce, z długimi włosami. - Wygląda jak aktor, który na chwilę „urwał” się z musicalu Jesus Christ Superstar" - napisaliśmy kiedyś o nim. - Na początku mojej pracy były z tym problemy. Jedna z dyrektorek przyszła do mojego ojca i powiedziała, że muszę zrobić coś ze swoim wyglądem, bo tak pracownik OPS nie może wyglądać - wspomina Falkiewicz. - Tymczasem w rzeczywistości to pomaga w pracy. Nie zapomnę jak jeden z klientów w Łagiewnikach powiedział mi: Nareszcie ktoś normalny przyszedł, bo tego ostatniego w krawacie, to siekierą pogoniłem.

Jako asystent rodziny też miał kryzys. - Jedna z moich podopiecznych zabiła swoje dziecko - opowiada Falkiewicz.

- Na rozprawie sądowej byłem przesłuchiwany jako świadek. Sędzia dwukrotnie powtórzył pytanie: Po co pan tam chodził? Odniosłem wrażenie, że to moja wina. A ja akurat w tym czasie byłem na urlopie. A tę rodzinę, właśnie w dniu tragedii, około godziny 15 odwiedziła moja koleżanka. Wszystko było w porządku: domownicy trzeźwi, w domu spokój. Nikt nie mógł przewidzieć, że wieczorem matka dziecka pokłóci się ze swoim konkubentem, on wyjdzie z domu, ona zacznie pić wódkę, dziecko zacznie płakać, a kobieta uderzy je tak, że maluch poleci głową na podłogę i stanie się najgorsze. Ale jak już coś się stanie, zawsze winien jest pracownik socjalny, bo nie dopilnował.

Na przyjaznym patrolu

Andrzej Falkiewicz stał się osobą medialną, kiedy koordynował akcję pomocy dla 4-letniego Kacperka, chłopca z Bobrka skatowanego 10 lat temu przez ojczyma. Ta sprawa wówczas wstrząsnęła Polską. Niestety, chłopczyk w wyniku urazów doznał trwałej niepełnosprawności. Bytomianin Roku znany jest również z "Przyjaznego Patrolu". Ta forma pracy to autorskie dzieło bytomskiego MOPR. - Pracownik socjalny odwiedza rodziny do godziny 15 - mówi Falkiewicz. - A bardzo często to samo mieszkanie może wieczorem wyglądać zupełnie inaczej. Do 15 "przygotowane", bo ludzie wiedzą że przyjdzie ktoś z pomocy społecznej. A wieczorem "hulaj dusza, piekła nie ma", dorośli piją, dzieci płaczą. Stąd pomysł, żeby móc podopiecznych odwiedzić o każdej porze, zwłaszcza jeśli są sygnały, że w rodzinie może dziać się coś niedobrego.

Od kilku lat Falkiewicz pracuje jako specjalista pracy socjalnej do spraw interwencyjnego udzielania pomocy. Dyżuruje pod telefonem przez całą dobę.

- Jedno się nie zmieniło: 95 procent moich interwencji dotyczy spraw dzieci - mówi Falkiewicz. - Myślę, że już pracy nie zmienię, że będę pełnił swoją rolę aż do emerytury. Oczywiście, czasami czuję się zmęczony, bo jestem już coraz starszy. A być wybudzonym o 3 w nocy i jechać gdzieś na interwencję, to chyba dla nikogo nie jest przyjemne.

Praca kogoś z pomocy społecznej ma różne odcienie - są wszak ludzie, którzy nie chcą, aby im pomagano. O różnych sprawach, także tych niejednoznacznych Falkiewicz chętnie pisze - kiedyś na swoim facebookowym profilu, od ponad roku na łamach "Życia Bytomskiego".

Futbol i podróże

Andrzej Falkiewicz to wielobarwna osobowość. Lubił kreować własny wizerunek, w mediach społecznościowych zamieszczał swoje stylizowane portrety, jakby był influencerem. Od ponad roku "przyhamował" z taką działalnością. - Niektórzy komentowali, że zależy mi na popularności, a ja wcale nie chcę być gwiazdą - mówi. Ma dwie pasje: podróże oraz... piłkę nożną. - Od wielu lat nie ma dnia, żebym nie sprawdzał wyników - mówi Andrzej Falkiewicz. - Interesują mnie wszystkie europejskie ligi. Może zaskoczyć odpowiedź na pytanie o najbliższą sercu drużynę. Bytomianin Roku 2024 jest kibicem... Widzewa Łódź.

Podróże. - W sumie byłem w niewielu krajach, ale numerem jeden jest dla mnie Grecja - mówi Andrzej Falkiewicz. - Podróże to odskocznia, odreagowanie, ale oczywiście jestem ograniczony: tak możliwościami finansowymi, jak terminem urlopu: mojego i żony, bo nie wyobrażam obie, żeby polecieć gdzieś samemu.

A podróżnicze marzenia? Chciałbym wyruszyć w podróż po Stanach Zjednoczonych. Tak, żeby wypożyczyć samochód, wsiąść za kierownicę i ruszyć przed siebie.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 15
Oceń ten wpis

Komentarze

  • Jola
    Serdeczne gratulacje Andrzeju.Jestes jedyny w swoim rodzaju ,a praca która wykonujesz to ogromne wyzwanie.

Partnerzy