35 lat na scenie

W kwietniu 35-lecie pracy artystycznej będzie obchodził Grzegorz Pajdzik - wspaniały solista, a dziś kierownik zespołu baletowego Opery Śląskiej

  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
  • Artykuł był oglądany 561 razy
Autor zdjęcia: Grzegorz Pajdzik (z lewej) podczas próby z zespołem baletu Opery Śląskiej.

Jest absolwentem Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej w Bytomiu. Ale do naszego miasta przyjechał wraz z rodzicami z Dolnego Śląska, z Trzebnicy. Jego ojciec znalazł w Bytomiu pracę i tym samym mały Grzegorz zamieszkał w mieście Opery Śląskiej - instytucji, z którą związał całe swoje dorosłe zawodowe życie.

Do szkoły baletowej trafił przez przypadek.

Do jego podstawówki przyszli nauczyciele z "Baletówki" przeprowadzać nabór. Żeby "pójść" do takiej szkoły trzeba mieć poczucie rytmu i odpowiednie warunki fizyczne. Na Grzegorza od razu zwrócili uwagę, więc zaprosili go na egzaminy. Zdał bez zastrzeżeń. - Jak powiedziałem o tym rodzicom, to na początku nie bardzo chcieli, bo co to za zawód: tancerz - wspomina Pajdzik. - Ale lubiłem sport, chodziłem na różne zajęcia: bieganie, skoki, akrobatyka... Więc rodzice stwierdzili, że przynajmniej będę ćwiczył w jednym miejscu, a potem się zobaczy. Po trzech latach powiedziałem, że nie chcę odchodzić z tej szkoły.

W Warszawie nie było mieszkań

Po maturze i uzyskaniu dyplomu zatrudnił się w Operze Śląskiej. Pod tym względem Bytom miał farta, bo Pajdzik miał również propozycję pracy w balecie Teatru Wielkiego w Warszawie. Na szczęście dla Bytomia - w momencie, kiedy Grzegorz Pajdzik miał zostać przyjęty do Teatru Wielkiego - placówka ta nie miała żadnego wolnego mieszkania służbowego. - Nie było mnie stać na wynajęcie mieszkania w stolicy, a Opera Śląska proponowała służbową kawalerkę. Więc zostałem w Bytomiu.

Zaczął jako członek zespołu baletowego. Po roku awansował na koryfeja, a po dwóch latach został solistą. I przez ponad 20 lat był pierwszym, wiodącym solistą baletu Opery Śląskiej.

Tańczył czołowe partie niemal we wszystkich spektaklach na bytomskiej scenie, za kreację w "Panu Twardowskim" otrzymał nagrodę Złotej Maski.

Jednak za swój największy sukces uważa kreację w "Ad montes" - balecie Henryka Kowińskiego z muzyką Wojciecha Kilara. - W tamtych czasach tancerz nastawiony był na klasykę - wspomina artysta. - A Henryk wprowadził nowy styl, który idealnie pasował do mego charakteru, temperamentu, pozwolił na wydobycie niezwykłych emocji.

Międzynarodowy zespół

W 2017 roku Pajdzik został kierownikiem baletu Opery Śląskiej. Pracuje w zupełnie innych warunkach niż w czasach jego młodości. Wówczas zespół baletowy stanowili Polacy, było w nim zaledwie 2-3 tancerzy z terenu dawnego Związku Radzieckiego. Dzisiaj co najmniej połowa tancerzy na bytomskiej scenie to obcokrajowcy. Czołowymi solistami są Brazylijczyk i Japonka, w Bytomiu tańczą: Włosi, Francuzi, Australijka, a na próbach językiem porozumiewania się jest angielski.

- Był kilka lat chudych, zespół baletowy udawało się utrzymać tylko dzięki współpracy ze szkołą baletową - mówi Grzegorz Pajdzik. - Kiedy dyrektor Łukasz Goik zaproponował mi objęcie kierownictwa baletu, powiedziałem że trzeba rozbudować zespół. Ale jak? - zapytał dyrektor. Odpowiedziałem, że musimy się otworzyć na świat. Także dlatego, że jeżeli w zespole jest rywalizacja, konkurencja, to balet sam z siebie zaczyna się rozwijać.

Kiedy Opera Śląska pierwszy raz ogłosiła otwarty, międzynarodowy nabór - nadesłano zaledwie 20 zgłoszeń. - Ale już po roku, jak coś zaczęło się dziać w teatrze przyszło kilkaset zgłoszeń.

- Mogłem wybierać - mówi Grzegorz Pajdzik. A jak się pracuje z takim zespołem. - Dobrze - opowiada Grzegorz Pajdzik. - Czasami się złoszczą, czasami trzeba ich okiełznać, ale są młodzi, to wielki atut. Chcą się rozwijać, dawać z siebie jak najwięcej, oni spełniają swoje marzenia.

Marzenia o jeziorze

A czy Grzegorz Pajdzik, po 35 latach pracy artystycznej ma jeszcze jakieś teatralne marzenia? - Chciałbym, żeby do Opery Śląskiej wrócił baletowy repertuar, jaki pamiętam ze szkoły: klasyczny - mówi Pajdzik. - Moim marzeniem jest ponowne, po prawie 40 latach, wystawienie na tej scenie "Jeziora łabędziego". Kiedyś Opera Śląska była także jednym z najlepszych teatrów baletowych w Polsce, na tej małej scenie wystawiano repertuar z najwyższej półki. Chciałbym, żeby tu wróciła klasyka, a "Jezioro łabędzie" to moje największe marzenie, które będę próbował zrealizować.

Jubileusz 35-lecia pracy artystycznej Grzegorz Pajdzik będzie świętował na scenie Opery Śląskiej 27 kwietnia w czasie 2. edycji wieczoru tanecznego zatytułowanego "Horyzonty - międzypokoleniowe spotkania baletowe".

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 5
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy