Piotr Woźniak - zapluty karzeł reakcji

Za sprawą książki Piotra Woźniaka "Zapluty karzeł reakcji. Wspomnienia AK-owca z więzień PRL-u" wiemy dużo o okresie, który spędził on w komunistycznych katowniach i więzieniach. Znacznie mniej mamy wiadomości o jego walce w szeregach Armii Krajowej oraz antykomunistycznego podziemia.

  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
  • Artykuł był oglądany 274 razy
Autor zdjęcia: Zainscenizowane przez WUBP w Rzeszowie zdjęcie żołnierzy po ujawnieniu. Trzeci od lewej - Piotr Woźniak. Fot. IPN

Piotr Woźniak ps. Wir - oficer Armii Krajowej i Narodowej Organizacji Wojskowej 7 lat spędził w komunistycznym więzieniu. Przeszedł przez ciężkie śledztwo z torturami, skazany został na karę śmierci. Przez 63 dni przebywał w celi śmierci, czekając na egzekucję. Ostatecznie zmieniono my wyrok na 10 lat pozbawienia wolności. Z więzienia wyszedł dopiero dwa lata po śmierci Stalina.

Po wojnie związany był z Bytomiem. W naszym mieście mieszkał od 1947 roku, kiedy po ogłoszonej przez komunistyczne władze amnestii ujawnił się. Rok później został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa.

Po zwolnieniu z więzienia - w 1955 roku wrócił do Bytomia i tutaj mieszkał aż do śmierci. Był nauczycielem, zakładał NSZZ Solidarność pracowników oświaty na ziemi bytomskiej. Nie doczekał końca komunizmu - umarł w 1988 roku, jego grób znajduje się na cmentarzu Mater Dolorosa.

Woźniak napisał wspomnieniową książkę "Zapluty karzeł reakcji", która w 1982 roku ukazała się w Paryżu, a następnie miała kilka podziemnych (nielegalnych) wydań w kraju. W książce tej Woźniak zrelacjonował dwa śledztwa, jakim był poddany, tortury i szykany stosowane przez oprawców oraz swój pobyt w więzieniu. Ale nie skupiał się tylko na sobie, opisał także los osób, z którymi w więzieniu się zetknął.

Wojenne losy

Mniej znane są wojenne losy Piotra Woźniaka. Ta luka w naszej wiedzy została niedawno w jakiejś części zapełniona. Na prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej portalu Przystanek Historia ukazał się artykuł Mirosława Surdeja zatytułowany "Z kresowej Armii Krajowej do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Piotr Woźniak Wir (1912–1988)". Znajdziemy w nim szereg informacji związanych z walką Woźniaka w szeregach Armii Krajowej, jego udziału w Akcji Burza, a także w powojennej antykomunistycznej konspiracji.

"Woźniak w latach 1941-1942 był dowódcą plutonu, później kompanii, a od pierwszej połowy 1942 r. komendantem Obwodu ZWZ-AK Kopyczyńce kryptonim „Jagienka”, „49”, „Kobalt”. Od sierpnia 1942 do 1944 r. kierował Oddziałem II Komendy Okręgu AK Tarnopol, działał również w Komendzie Obszaru Lwowskiego AK. Uczestniczył w nawiązywaniu współpracy z przedstawicielami wywiadu rumuńskiego. 11 listopada 1943 r. został awansowany do stopnia porucznika, potem kapitana" - czytamy w tekście.

W antykomunistycznym podziemiu

Jako oficer antykomunistycznego podziemia - Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Woźniak nie walczył z komunistami z bronią w ręku. Działalność struktur, którymi dowodził koncentrowała się na zadaniach wywiadowczych i propagandzie. "W lesie" Woźniak był tylko przez trzy miesiące po rozwiązaniu Armii Krajowej: "W kwietniu 1945 r. objął dowództwo nad oddziałem partyzanckim kryptonim „San” w sile około pięćdziesięciu ludzi, złożony głównie z żołnierzy AK przybyłych z terenów wschodnich. W czerwcu 1945 r. został on rozwiązany, część broni ukryto, ale większość przekazano posterunkom MO w Radymnie i Chłopicach."

W wielu publikacjach pojawiała się informacja, że Piotr Woźniak do Bytomia przyjechał w 1947 roku, po tym jak ujawnił się i zrezygnował z konspiracji. Tymczasem Mirosław Surdej odnotowuje, że do Bytomia Woźniak trafił wcześniej, już w 1945 roku: "Późnym latem 1945 r. doszło do spotkania Woźniaka z ówczesnym komendantem Okręgu NZW Rzeszów, Józefem Sałabunem Gromem. Woźniak oddał się wtedy do jego dyspozycji. Kolejne ich spotkania odbywały się w październiku, również w Jarosławiu, i w grudniu w Bytomiu, gdzie Woźniak tymczasowo zamieszkał (aby się utrzymać, handlował na Rzeszowszczyźnie rzeczami przywożonymi z tzw. Ziem Odzyskanych)." W 1946 roku roku Woźniak powrócił na Rzeszowszczyznę, gdzie objął komendę Okręgu NZW Rzeszów. Wkrótce został awansowany do stopnia podpułkownika.

Absurdalne zarzuty

W lutym tego roku Członkini Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce Anna Domagała napisała do redakcji "Gazety Wyborczej" list, w którym oskarżyła Piotra Woźniaka o... antysemityzm. "W liście Domagała stawia zarzut: - Piotr Woźniak Wir, był m.in. szefem sztabu okręgu GOP Narodowej Organizacji Wojskowej, która w swoje DNA miała wpisane prześladowanie Żydów" - można było przeczytać w tekście opublikowanym przez katowicki dodatek "Gazety Wyborczej".

To oczywisty absurd. Woźniak działał przede wszystkim w Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym, które powstało z połączenia resztek NOW, Narodowych Sił Zbrojnych i i części rozwiązanej Armii Krajowej. Aż dziw, że Domagała pisze coś o "prześladowaniu Żydów" w kontekście antykomunistycznego podziemia.

Żołnierze NZW nie mieli nic wspólnego z prześladowaniem Żydów.

Taktowniej byłoby milczeć, bo ktoś, odpowiadając Domagale, mógłby wskazać, że było raczej na odwrót: wśród śledczych, prokuratorów i sędziów odpowiedzialnych za mordy sądowe na żołnierzach AK i niepodległościowego podziemia istniała... nadreprezentacja komunistycznych funkcjonariuszy pochodzenia żydowskiego.

Ocena: 4,56
Liczba ocen: 9
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy