Wybory parlamentarne za nami. Jak zawsze, jak w życiu (politycznym) - jedni świętują, inni są rozczarowani. Jeszcze inni wciąż trwają w złudzeniach. Na przykład wyborcy PiS uparcie twierdzący, że to ich partia wygrała. Jako żywo przypomina się dawny skecz kabaretu Tey Zenona Laskowika, w którym kierownik sklepu pouczał, iż należy mówić, że trzy koła w traktorze są dobre, a nie że jedno się popsuło. Co prawda traktor i tak nigdzie nie pojedzie, ale lepiej to brzmi.
Oto posłami zostali: Wojciech Szarama z PiS (12.185 głosów) oraz Tomasz Głogowski z Koalicji Obywatelskiej (11.463 głosy). Mandatu nie zdobył natomiast Jakub Kalus z Konfederacji, który otrzymał 13.210 głosów, czyli więcej niż Szarama i Głogowski. Oczywiście rozumiem ideę ordynacji proporcjonalnej - liczba zdobytych w okręgu mandatów ma być proporcjonalna do ilości głosów oddanych na całą listę, jednak takie sytuacje budzą - delikatnie mówiąc - bardzo mieszanie uczucia.
Komentatorzy już wskazują na przyczyny porażki Konfederacji: jej lider Sławomir Mentzen miał "przegrzać" z aktywnością na Tik-Toku, a w kampanii wyborczej było za dużo "piwa z Mentzenem", a za mało mówienia o patriotyzmie.
Jako kolejny powód niskiego wyniku "Konfy" podawane jest wzięcie na listy różnych lokalnych "pokemonów", czyli ludzi, którzy wcześniej z ugrupowaniem Mentzena, Bosaka i Brauna nie mieli nic wspólnego, za to w lokalnych środowiskach za autorytety czy prawdziwych społeczników raczej nie uchodzą. To - wypisz wymaluj - przykład bytomski. W naszym okręgu na liście Konfederacji znalazł się radny Tomasz Kupijaj. Z Ruchem Narodowym albo z liberalnym konserwatyzmem miał dotąd tyle wspólnego, co ja z lotami w kosmos. Jest za to człowiekiem byłego skompromitowanego prezydenta miasta Damiana B. (nazwisko jego niech będzie zapomniane). Nie zdziwiłbym się, gdyby grono osób, które rozważały głosowanie na Konfederację - zrezygnowały z tego zamiaru, widząc Kupijaja na liście. Ale przecież to nie pierwszyzna. W 2015 roku ludzie Bartyli skolonizowali i przejęli w Bytomiu Ruch Kukiz'15. Jeżeli regionalni liderzy Konfederacji okażą się głupi, to niewykluczone że "bartylowcy" w przyszłorocznych wyborach do Rady Miejskiej Bytomia wystartują jako - pożal się Boże - konfederaci.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz