Ta wiadomość musi cieszyć, bo nowej strażnicy potrzeba naszym strażakom od dawna. Dotychczasowa, usytuowana przy ulicy Strażackiej nie zapewnia im podstawowych standardów, a jedynie utrudnia działanie. Budynek wzniesiono z końcem XIX wieku, gdy do akcji gaśniczych jeździło się jeszcze zaprzęgami konnymi, a nikt nie przewidywał, jak poważne skutki będą miały szkody górnicze. Siedzibie Państwowej Straży Pożarnej dały się one we znaki bardzo mocno. Popękane są ściany nośne i działowe, a szczeliny w niektórych miejscach mają nawet pół centymetra. Uszkodzone są nadproża okienne i drzwiowe, a także stropy, natomiast słupy nośne poważnie odchyliły się od normy. W roku 2006 przeprowadzono doraźny remont strażnicy, wykonując zalecenia specjalistycznej firmy oraz nadzoru budowlanego. Bezpieczeństwo się poprawiło, ale doszły kolejne problemy. W efekcie prac zwęziły się bowiem i tak dość wąskie miejsca garażowe, w których parkują wozy gaśnicze. Parkowanie wymaga nie tylko wielkich umiejętności kierowców i złożenia lusterek bocznych pojazdów, ale co ważniejsze znacząco wydłuża czas wyjazdu na akcję. Z kolei jadący walczyć z ogniem strażacy nie używają ześlizgów, ale zbiegają po schodach. Zabiera to czas i powoduje dodatkowe problemy. Taka sytuacja ma miejsce tylko w naszym mieście. Prócz tego należy wspomnieć, że nasi „fojermani” nie mają odpowiedniego zaplecza socjalno-administracyjnego, miejsca do ćwiczeń oraz miejsca ma magazynowanie sprzętu.
O konieczności zbudowania nowej strażnicy mówi się od dawna, nikt nie kwestionuje sensowności tego przedsięwzięcia, lecz roboty nie ruszają, bo brakuje pieniędzy. Swego czasu wprawdzie wzniesiono nowy obiekt (w Miechowicach), ale zawalił się on wskutek szkód górniczych. Kilka lat temu pojawiła się koncepcja, by strażnica stanęła przy ulicy Łużyckiej. Dzięki inicjatywie władz Bytomia udało się przejąć od Kompanii Węglowej odpowiednią działkę, porozumieć w sprawie inwestycji z włodarzami województwa, stworzyć koncepcję architektoniczną oraz zdobyć decyzję o lokalizacji budynku. To dużo, ale do szczęśliwego finału ciągle daleko.
Wspomniana koncepcja zakłada, iż na terenie przy Łużyckiej stanie dwukondygnacyjny, niepodpiwniczony gmach nowej bytomskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. Na parterze zaplanowano 18 stanowisk garażowych (rzecz jasna odpowiednio szerokich), szatnię na umundurowanie bojowe, pralnię, suszarnię, warsztat samochodowy, magazyn sprzętu wykorzystywanego podczas gaszenia pożarów, myjnię samochodową, a także pomieszczenia biurowe i sanitarne. Na piętrze natomiast usytuują się między innymi sala wykładowa, jadalnia, kuchnia, siłownia i pomieszczenia gospodarcze. Ześlizgi również przewidziano.
W miniony wtorek o starej i nowej strażnicy ze strażakami rozmawiała goszcząca w naszym mieście szefowa MSW Teresa Piotrowska. Towarzyszyli jej generał brygadier Wiesław Leśniakiewicz, komendant główny PSP, nadbrygadier Marek Rączka, śląski komendant wojewódzki PSP i bytomski poseł Platformy Obywatelskiej Jacek Brzezinka. W roli gospodarzy wystąpili zarządzający bytomską jednostką brygadier Adam Wilk i starszy brygadier Zenon Królik oraz prezydent Bytomia Damian Bartyla. Po zwiedzeniu starej strażnicy minister nie miała wątpliwości: – Tu nie może być mowy o jakimkolwiek remoncie. Potrzebna jest zmiana i nowa siedziba, gdyż strażacy nie pracują w warunkach zgodnych z obowiązującymi standardami. Teresa Piotrowska zapewniała, iż bytomska strażnica to temat priorytetowy: – Dokończymy tylko inwestycję w Mysłowicach i od razu bierzemy się za Bytom. W przyszłym roku budowa nowego obiektu powinna ruszyć. Potrzeba ponad 27 milionów złotych, pieniądze będą rezerwowane w kolejnych latach aż do roku 2017. Skorzystamy między innymi z wolnych środków zaoszczędzonych podczas przetargów. ton
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz