Gdzie jest kilim z orłem w koronie?

​Wisiał we Lwowie i w Bytomiu. W 1990 roku do Bytomia przywieziono ze Lwowa gobelin, który przed wojną znajdował się w tamtejszym Ratuszu. Gobelin powieszono w sali sesyjnej Urzędu Miejskiego w Bytomiu. Jednak od ponad 20 lat znajduje się on w Centrum Kresowym przy ul. Moniuszki. Niewykluczone jednak, że trafi do tworzonego na Dolnym Śląsku Muzeum Kresów. 

  • Wydanie: ZB_22_06
  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
  • Artykuł był oglądany 1342 razy

Kilka tygodni temu zamieściliśmy na łamach „Życia Bytomskiego” tekst zatytułowany „Gdzie jest tablica pamiątkowa z UL-a?”. Tablicę zdjęto w czasie remontu i nie wróciła na miejsce, bo treść znajdującego się na niej napisu negatywnie ocenił Instytut Pamięci Narodowej. Tekst miał jednak oddźwięk – odezwał się Artur Paczyna, były komendant Straży Miejskiej w Bytomiu i dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji. Paczyna zwrócił uwagę, że z publicznego miejsca w naszym mieście zniknął o wiele bardziej wartościowy przedmiot: historyczny gobelin pochodzący z Ratusza we Lwowie.

Artur Paczyna uczestniczył w jego sprowadzeniu do Polski. Gobelin przyjechał bowiem do Bytomia w kwietniu 1990 roku w autobusie Opery Śląskiej. Paczyna pracował w niej wówczas jako inspicjent. Od 24 do 30 kwietnia 1990 roku zespół Opery Śląskiej przebywał we Lwowie, gdzie na scenie tamtejszego Teatru Wielkiego (dzisiaj znanego pod nazwą Opery Lwowskiej) zagrał przy pełnej sali spektakl „Nabucco” Verdiego.

Przemyt w autobusie Opery

Oto relacja Artura Paczyny przekazana redakcji „Życia Bytomskiego”: „W dniu powrotu ze Lwowa do Bytomia, przed hotelem, podszedł do mnie kolega, artysta śpiewak – baryton Andrzej Sitko, który poinformował mnie o – ocalałym z pożogi wojennej i komunistycznej okupacji – kilimie z godłem II RP, który wisiał w sali senatorskiej lwowskiego ratusza. Przez blisko 50 lat, z narażeniem życia, ukrywali go i przechowywali Polacy mieszkający we Lwowie związani z rodziną Andrzeja Sitko. Mowa tutaj przede wszystkim o panu Jagiełko, który zmarł przed 2009 rokiem. Andrzej Sitko poprosił mnie o pomoc w przeniesieniu kilimu do autobusu i przewiezieniu do Polski. Pomocy oczywiście nie mogłem odmówić. Razem z Andrzejem przenieśliśmy zrolowany w dywan kilim do autobusu, gdzie schowaliśmy go za tylnymi siedzeniami, na tylnej szybie. (…) W nerwowej atmosferze czas drogi dłużył się niemiłosiernie. Poziom adrenaliny wzrósł na granicy. Wysiłkiem woli starałem się nie okazywać emocji. (…) Żołnierze sowieccy, gdy weszli do autobusu, ograniczyli się jedynie do zdawkowej wymiany zdań i po pobieżnej kontroli oraz uzyskaniu odpowiedzi na rutynowe pytania, opuścili pojazd, nie wykazując zainteresowania zwiniętym dywanem z kilimem. Szczęśliwie przekroczyliśmy granicę i dotarliśmy do Bytomia.”

Tutaj dygresja: pochodzenie kilimu wymaga zapewne badania historycznego, pozwalającego odpowiedzieć na pytania: Czy rzeczywiście wisiał on w lwowskim Ratuszu i w jakim miejscu (w literaturze nie pojawia się nazwa „sala senatorska”, być może chodzi o salę posiedzeń). W jakich okolicznościach trafił on do rodziny pana Jagiełko? Niezależnie od tych szczegółowych pytań pewne jest, że został on przywieziony ze Lwowa, a mieszkający tam Polacy, którzy przekazali go artyście Opery Śląskiej twierdzili, że kilim pochodzi z lwowskiego Ratusza.

Z sejfu do Urzędu

Jakie były dalsze losy kilimu? Przekazany został do siedziby NSZZ Solidarność w Bytomiu, gdzie przyjął go przewodniczący miejskiej Solidarności Andrzej Kurek. W przekazaniu kilimu pośredniczył Krzysztof Skowronek – solista operowy, wówczas zatrudniony w chórze bytomskiej Opery. Kilim przechowywany był w kasie pancernej w siedzibie Solidarności, a następnie przekazano go Janowi Skalskiemu – wówczas wiceprzewodniczącemu Rady Miejskiej w Bytomiu i zarazem działaczowi Towarzystwa Miłośników Lwowa.

To za sprawą Skalskiego kilim zawisł w sali sesyjnej Urzędu Miejskiego w Bytomiu. Uroczystość jego umieszczenia w UM miała podniosłą oprawę – najpierw kilim poświęcił w kościele św. Wojciecha ówczesny biskup pomocniczy diecezji opolskiej Antoni Adamiuk, a następnie odbył się przemarsz do Urzędu Miejskiego.

W 1994 roku ugrupowania solidarnościowe straciły władzę w Bytomiu. Rządy przejęła koalicja postkomunistycznego Sojuszu Lewicy Demokratycznej z zorganizowanym przez przedstawicieli PRL-owskiego establishmentu „apolitycznym” stowarzyszeniem Nasz Bytom 2000 (później nazwa została zmieniona na Wspólny Bytom). Salę sesyjną Urzędu Miejskiego poddano remontowi, a po jego zakończeniu zabrakło „woli politycznej” dalszego eksponowania gobelinu w tym miejscu. Znalazł się w magazynie, skąd odebrał go Jan Skalski.

Dzisiaj po gobelinie nie ma śladu w miejskiej dokumentacji. – Informujemy, że nie posiadamy wiedzy na temat pochodzenia gobelina z orłem, który wisiał na sali sesyjnej Rady Miejskiej. Taki obiekt nie jest ujęty w miejskich inwentarzach, tak więc nie mamy również wiedzy kiedy i od kogo, a także w jaki sposób został przekazany – odpowiedział na nasze pytanie Tomasz Sanecki z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego.

Od tamtego czasu gobelin znajduje się w Centrum Kresowym przy ul. Moniuszki 13. Wisi nie w sali spotkań, ale w biurze kancelarii prawniczej Leopolis. Kancelarię prowadzi Jan Skalski, dzierżawiąc pomieszczenie od organizacji kresowych, które są głównymi najemcami lokalu.

Kto jest właścicielem?

Kto jest właścicielem zabytkowego gobelinu? – Właścicielem jest Światowy Kongres Kresowian – odpowiada Jan Skalski. W 1990 roku żadnych dokumentów dotyczących oficjalnego przekazania obiektu nie spisywano. To był czas, kiedy jeszcze działano spontanicznie i bez biurokracji – Gobelin jest własnością narodu polskiego – mówi Krzysztof Przybylski, dawny działacz Bytomskiego Komitetu Obywatelskiego Solidarność. – Kiedy w 1990 roku gobelin przywieziono ze Lwowa, przekazano go NSZZ Solidarność, jako organizacji cieszącej się największym zaufaniem społecznym. Solidarność zdecydowała o przekazaniu go Towarzystwu Miłośników Lwowa.

A formalny stan prawny? – Nawet jeśli nie spisano wówczas dokumentów, to nabycie prawa własności przez Światowy Kongres Kresowian nastąpiło przez zasiedzenie. Gobelin czeka na godne miejsce w Muzeum Kresów – mówi Jan Skalski. Dodaje, że członkowie Światowego Kongresu Kresowian podjęli uchwałę o przekazaniu gobelinu do tworzonego właśnie Muzeum Dziedzictwa i Kultury Kresów w Brzegu. W październiku ubiegłego roku na jego potrzeby lokalne władze przeznaczyły budynek dawnego Gimnazjum Piastowskiego w tym mieście.

Jeśli więc uchwała ta zostanie „skonsumowana”, gobelin z lwowskiego Ratusza przywieziony 32 lata temu do Bytomia ostatecznie trafi na Dolny Śląsk.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 1
Oceń ten wpis

Komentarze

  • Latający Ślązak
    Arturze Jilis, w artykule jest wyjaśnienie dalszych losów latającego dywanu.
    Paczyna i reszta kamratów, zawieźcie kilim tam, skąd go ukradliście/potajemnie wywieżliście.
  • Lech
    Duży tekst i sprawa przyschła. Albo nikogo nie obchodzi kilim albo nikogo nie obchodzi to co pisze Życie Bytomskie
  • Jilis
    Dziwna sprawa z kilimem i ta cisza wokół tego skandalu. Niektóre fakty śmieszą, jak ten że pan Kurek przekazał kilim. Przekazać można swoją własność, a więc ten pan mógł przekazać swój krawat lub kapelusz ale nie kilim, bo nie był jego właścicielem. Dobrze że nie doszło do przekazania Parku Miejskiego. Dziwne że obdarowany, prawnik, przyjął kilim, nie dbając o przepisy. Tak może postąpić jedynie kauzyperda. Myślę że ofiarni Polacy nie po to przechowywali, narażając się, ów kilim, nie po to grupa odważnych młodych ludzi przemyciła ten skarb przez granicę, żeby docelowo zawisł on w jakiejś kancelarii! O zasiedzeniu według mnie nie ma mowy, gdyż zasiedzenie w dobrej wierze następuje prędzej, jednak w złej wierze, po 30 latach, a w tym przypadku trudno doszukać się dobrej wiary. Były okresy, kiedy prezydent czy przewodniczący rady nie reprezentowali opcji lewicowej i wtedy należało kilim zwrócić. Wszyscy znamy przypadki powrotu do kraju zrabowanych artefaktów i nikt nie mówi o ich zasiedzeniu! Własność narodu jest zwracana, obojętne kto ją "przytulił". Sporo mieszkańców czeka na wyjaśnienie i zakończenie tej sprawy i dziwi cisza wokół niej. Uważam że ciekawych wyjaśnień może udzielić ówczesny Prezydent Paczocha oraz Przewodnicząca Rady Miejskiej Pani Kopeć, bo to za ich kadencji kilim trafił do Bytomia. I na koniec parę słów do latającego Ślązaka. Człowieku, nikogo nie interesują twoje rewelacje o Paszynie które publikujesz od kilkunastu lat w koło Wojtek ciągle to samo. To odgrzewane kotlety. No, może jakiś psychiatra zajmujący się fobiami uzna je za ciekawe, chociaż nie wiem, czy taka zwierzęca nienawiść do kogoś, gromadzenie przez lata informacji o kimś nie wykracza poza granice fobii. A propos, przypomniała mi się fraszka: Każdy, kto roztropny
    Widzi przyszłość czarną
    Gdy durnie, cenią plewy
    Wyrzucając ziarno.
  • Lech
    Czekam na reakcję władz miasta albo Muzeum Górnośląskiego. Trzeba zaproponować rozwiązanie dzięki któremu kilim zostanie w Bytomiu i równocześnie będzie się znajował w godnym miejscu publicznym
  • Latający Ślązak
    Warto sobie przypomnieć
    https://warszawa.naszemiasto.pl/komendant-i-radni/ar/c1-13805
  • Latający Ślązak
    No i złoty sznur przypinany do munduru Artura Paczyny bezpodstawnie...

    Zwykła megalomania. Patataj koniki po parku.

    Czy https://www.google.com/search?q=paczyna+straż+miejs&client=tablet-android-samsung-rev2&source=android-browser&sxsrf=APq-WBu6gnXSACBLmGxerIoU9Bv6JCp2Og:1645305288195&ei=yF0RYpa7C8GEwPAPi-S_oAY&oq=paczyna+straż+miejs&gs_lcp=ChNtb2JpbGUtZ3dzLXdpei1zZXJwEAMyBwghEAoQoAEyBAghEBU6BwgjELADECc6BQghEKABSgQIQRgBULkNWP4vYN87aABwAHgAgAHaAogB5AiSAQcwLjYuMC4xmAEAoAEByAEBwAEB&sclient=mobile-gws-wiz-serp#imgrc=cot4kmfkNKpYVM
  • Artur Paczyna
    Marcinie, dziękuję za podjęcie tematu.

    Do Pana Redaktora Tomasza Nowaka:
    Dziękuję za opublikowanie artykułu Marcina.

    Krzysztofowi Przybylskiemu dziękuję za cenną opinię, którą podzielam.

    Nie sądzę, to moja opinia, aby własność Narodu Polskiego mógł ktokolwiek zasiedzieć w dobrej, czy złej wierze.

    Kresy są wspólnym Dziedzictwem wszystkich Polaków.

    Mam nadzieję, że lwowski kilim z godłem Najjaśniejszej Rzeczypospolitej znajdzie po latach godne, publiczne miejsce do eksponowania.
  • Lwowiak
    Podobna sytuacja było z sztandarem Polonii. Pytać o to Państwa Skalskich.
  • Helena
    Miasto wstydu i porażki.
  • Tomcio
    To tylko w tym mieście jest możliwe, WSTYD !!!

Partnerzy