Bajka o Śląskim Kopciuszku, która wydarzyła się naprawdę

Niezwykłe losy Joanny Gryzik, a więc późniejszej hrabiny Joanny Schaffgotsch von Schomberg-Godulli to gotowy scenariusz na ekscytujący i wyciskający łzy film. Gdyby zajął się nim ktoś z Hollywood, mielibyśmy pewniaka do Oscara. Naszym wkładem niech będzie propozycja tytułu: "Silesian Cinderella", czyli "Śląski Kopciuszek". 

  • Data:
  • Autor: Tomasz Nowak
  • Artykuł był oglądany 1716 razy

Kopciuszek, nie postać z bajki, ale dziewczynka istniejąca w rzeczywistości najpierw nazywała się Joanna Gryzik (lub Gryczik). Urodziła się w roku 1842 w biednej rodzinie. Ojciec był górnikiem, matka zaś służącą w majątku Karola Goduli, który w tamtym czasie należał do najbogatszych ludzi w Europie.

Nic dziwnego: posiadał 40 kopalń węgla kamiennego (między innymi Hohenzollern" potem "Szombierki") oraz "Gräfin Johanna" (później "Bobrek"), 19 kopalń galmanu i 3 huty cynku, a do tego należały do niego wsie Paniowy, Orzegów oraz Szombierki. Kiedy ojciec Joanny zmarł, ta trafiła do innej rodziny, także pracującej dla bogacza.

Nie bała się demona

Mała dziewczynka szybko zyskała sympatię Goduli. Była bowiem jedyną osobą, która się go nie bała i nie unikała. Resztę ludzi magnat odstraszał wyglądem (po tym, jak go napadnięto w młodości miał pokrytą bliznami twarz i tylko jedno oko), a także zachowaniem: był mrukliwy, stronił od innych, a do tego przeprowadzał w swej posiadłości eksperymenty chemiczne, co zapewniło mu miano szarlatana i demona.  

Karol Godula docenił szczerą i jakże mu przychylną postawę dziewczynki. Uznał też, że ze swą inteligencją zasługuje ona na lepszą przyszłość, niż jej rodzice. Dlatego zapłacił za prywatne lekcje Joasi i postarał się o jej wychowanie.

Ale to była jedynie zapowiedź tego, co się wydarzyło potem. Bomba wybuchła po śmierci przemysłowego potentata. Okazało się, że niemal całą swoją fortunę zapisał on właśnie dziewczynce, wówczas zaledwie sześciolatce. Jej prawnymi opiekunami zostali najbliżsi współpracownicy Goduli z Maksymilianem Schefferem na czele. Ci zaś wysłali ją do Wrocławia, a dokładniej do sióstr urszulanek na nauki. 

Jako nastolatka Joanna zamieszkała w jednej z wrocławskich will Scheffera. Ten zaś wystarał się o nadanie jej tytułu szlacheckiego z rąk króla Prus Fryderyka Wilhelma IV Hohenzollerna. Od tego momentu Joanna Gryzik nazywała się już Joanna von Schomberg-Godula i mogła się pochwalić herbem z kuplą, czyli skrzyżowanymi atrybutami górniczymi pyrlikiem i żelozkiem, umieszczonymi na śląskich barwach: złotej i niebieskiej.

Wyjazd do stolicy Dolnego Śląska był podyktowany także koniecznością ukrycia Joanny przed jej wrogami, a po takim testamencie miała ich wielu. Głównie byli to członkowie rodziny Godula, próbujący się nawet fizycznie pozbyć dziewczyny.

50 milionów marek

Po tych zmianach biedna kiedyś panna stała się jedną z najbardziej pożądanych w Europie partii, choć złośliwi wypominając niskie pochodzenie nazywali ją Śląskim Kopciuszkiem. W roku 1858 w bytomskim kościele mariackim wyszła za pochodzącego ze znanego, ale niezbyt majętnego rodu arystokratycznego hrabiego Hansa Ulryka Schaffgotscha z Cieplic. Para zamieszkała w pałacu w Kopicach i uchodziła za szczęśliwą. Dzieci mieli czwórkę: trzy córki i syna.

Prognozy Karola Goduli dotyczące zdolności podopiecznej okazały się trafione. Z powodzeniem zarządzała ona majątkiem, który dostała w spadku. Wszystkie przedsiębiorstwa połączyła w jedną spółkę "Gräflich Schaffgotsche Werke" z siedzibą przy dzisiejszej ulicy Powstańców Warszawskich. Hrabina była głównym udziałowcem dysponując kapitałem niemal 50 milionów marek.

Dobre serce

Kopalnie i huty cały czas przynosiły wielkie zyski, a część z nich hrabina przeznaczała na liczne cele charytatywne. Była założycielką fundacji opiekujących się dziećmi pochodzącymi z takich rodzin, jak ona, fundowała kościoły i klasztory, stworzyła kasę zapomogową dla robotników. Nic więc dziwnego, że słynęła z dobrego serca. O swoim dobroczyńcy też nie zapomniała. Sprowadziła jego szczątki do Szombierek i pochowała w podziemiach kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa. 

Joanna Schaffgotsch von Schomberg-Godula zmarła cztery lata przed wybuchem I wojny światowej. Spoczęła w mauzoleum w Kopicach. Po II wojnie światowej wkraczające hordy sowieckich żołdaków splądrowały jej grób. Ostatecznie pochowano ją w zbiorowej mogile. Sam pałac, w którym mieszkała wielokrotnie dewastowany i podpalany jest dziś ruiną. 

Przez wiele lat historia Śląskiego Kopciuszka była zapomniana. Ożywił ją między innymi w swych książkach nieżyjący już mieszkaniec Szombierek Józef Larisch. Przed rokiem dzięki staraniom radnej Joanny Stępień powstał skwer, którego patronką jest Joanna Gryzik. Położony jest on w sąsiedztwie dawnego pałacu Karola Goduli. Dziś na jego fundamentach stoi szombierskie przedszkole.
Ocena: 4,11
Liczba ocen: 9
Oceń ten wpis

Komentarze

  • ernst czernik@arcor.de
    Niewiem dlaczego ale zasluga o histori szombierek nalezy sie niezyjacemu od dawna P.Rohter .To dzieki niemu jako zapalonemu Kronikarzowi pozostalo setki Zdjec z Szombierek i okolicy Bytomia.w kazdej ksiazce o Bytomiu sa jego Zdjecia

Partnerzy