Historia

Kontrole celne, przemyt, podzielone posesje i rodziny, a także nowe wyzwania urbanistyczne i komunikacyjne, a później budowa fortyfikacji po stronie polskiej i niemieckiej. Tak wyglądało codzienne życie na granicy w latach 1922-1939. Niemieckie miasto Beuthen było wówczas otoczone polską granicą z trzech stron.

Przypominamy sylwetkę Jana Palucha, który w barwach bytomskich klubów wygrywał rajdowe mistrzostwa Polski, triumfował w kultowym Rajdzie Tatrzańskim oraz odnosił sukcesy na żużlu.

31 lat temu na służbie zginął starszy sierżant Marek Sienicki. Przy pamiątkowej tablicy, w miejscu jego tragicznej śmierci wystawiono dziś wartę honorową. Co roku składane są tutaj kwiaty, a dla upamiętnienia mundurowego organizowany jest Bieg Przełajowy im. Marka Sienickiego.

Najpierw Café Boulevard, następnie Cafe Hindenburg, a po II wojnie światowej przez kilka dekad Hawana. Potem jeszcze dyskoteka Ibiza, a w tej chwili sklep z chińskimi artykułami. Tak zmieniało się przeznaczenie kamienicy przy Placu Kościuszki 9. Po kultowych lokalach gastronomicznych w tym miejscu, pozostały jedynie wspomnienia.

Ksiądz dziekan Hubert Kowol - późniejszy honorowy obywatel Bytomia - został zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa jako tajny współpracownik. Jednak w rzeczywistości nim nie był: nie podpisał zobowiązania do współpracy, ani żadnego innego dokumentu, a z funkcjonariuszem SB rozmawiał jako dziekan, przekazując mu informacje ogólnodostępne.

Ta informacja brzmi szokująco: ksiądz Hubert Kowol został zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa jako tajny współpracownik o pseudonimie Kohub. Z lektury jego akt wynika jednak, że nigdy nie podpisał zobowiązania do współpracy, ani żadnego innego dokumentu, nigdy na nikogo nie donosił, nie miał też świadomości, że SB założyła mu teczkę i uważała go za swego agenta.

11 marca minęła 100. rocznica urodzin Witolda Szolgini. Warto przy okazji przypomnieć o Waldemarze Markowskim - przedsiębiorcy budowlanym z Bytomia, którego Szolginia nazywał "Dobrodziejem"

W 1951 roku w bytomskim więzieniu rozstrzelano Jana Kępę - sierżanta Wojsk Ochrony Pogranicza, który wraz ze swoimi podwładnymi zdezerterował w czasie patrolu i próbował uciec do Austrii.