Z małych klombów kwiatowych przy Mickiewicza zniknęło kilkanaście niedawno posadzonych tam cisów. Nie wyparowały same - ktoś je ukradł.
Społecznicy przejrzeli monitoring. I bardzo szybko dysponowali zdjęciami złodzieja, a właściwie złodziejki. Okazało się, że małe drzewka iglaste ukradła kobieta w wieku około 60 lat. Na filmie widać jak wyrywa je i wkłada do plastikowej torby. Robiła to w biały dzień.
"To nie pierwsza kradzież krzewów. Mamy nadzieję, że sprawca zostanie złapany również dzięki Waszej pomocy. Jeśli kojarzycie tę osobę - prosimy o informację w wiadomości. Podaj dalej!" - czytamy w poście.
Zamieścili też zdjęcia sprawczyni. Kobieta zapewne naje się wstydu. Tyle, że autorzy postu sami narazili się na odpowiedzialność. Zapewne wielu z nas uważa, że jest to głupi przepis, ale za publikację wizerunku sprawcy przestępstwa - grozi odpowiedzialność. Sprawca może uznać, że naruszono jego dobra osobiste i prawo do ochrony wizerunku. Może więc żądać odszkodowania w sądzie cywilnym.
W przypadku takim jak opisany, poszkodowani powinni się ograniczyć do przekazania zdjęć lub filmów policji. Dopiero ona może prosić media o opublikowanie wizerunku poszukiwanej osoby. Dlatego my publikujemy zdjęcie sprawczyni w sposób uniemożliwiający jej identyfikację. Dura lex, sed lex!
"Ze względu na ważny interes społeczny właściwy prokurator lub sąd może zezwolić na publikację wizerunku podejrzanego, w przypadku którego toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe" - wyjaśniają prawnicy z Kancelarii Prawnej Wróblewska-Stawowy.
Pozostaje jednak pytanie, czy gdyby zdjęcia trafiły na policję, a nie do Internetu - to funkcjonariusze mieliby czas i motywację, żeby szybko zidentyfikować złodzieja "kilku kwiatków"?
Komentarze