Wielkie rozczarowanie na lodzie

Hokeiści bytomskiej Polonii nie wygrają MHL. Po tym jak szybko i niespodziewanie w dwóch meczach przegrali z Naprzodem Janów została im jedynie walka o trzecie miejsce. Kibicom to zapewne nie wystarczy, kibice pytają co dalej? I to jest bardzo dobre pytanie.  

  • Data:
  • Autor: Tomasz Nowak
Autor zdjęcia: Grzegorz Goik

Wydawało się, że półfinałowy przeciwnik podopiecznych trenera Mariusza Puzio, a więc Naprzód Janów nie będzie przeszkodą, o którą znowu się rozbijemy. Znowu, bo przecież w zeszłorocznym finale MHL, to właśnie ta ekipa wydarła nam mistrzostwo wygrywając dwa starcia finałowe. A wydawało, bo przecież w sezonie zasadniczym nasi zajęli pierwsze miejsce, a janowianie dopiero czwarte, tracąc do Polonii aż 12 punktów. 

Ambicja i doping nie wystarczyły

Po raz kolejny jakże boleśnie przekonaliśmy się jednak, że sezon zasadniczy to jedno, a play-off rządzi się zupełnie innymi prawami. Pierwszy pojedynek na wyjeździe niebiesko-czerwoni przegrali 2:3, a rozstrzygnięcie zapadło dopiero w rzutach karnych. W regulaminowym czasie trafiali Marcin Kuzak i Igor Augustyniak.

Do sobotniego starcia Polonia przystępowała zatem z nożem na gardle, bo nie mogła pozwolić sobie już na żaden błąd. Po pierwszej tercji był remis 1:1 (gol Piotra Bajona). W drugiej odsłonie Naprzód wyszedł na prowadzenie 2:1 i zrobiło się już naprawdę nerwowo. Niestety, trzecia tercja znowu na 1:1 (gol Augustyniaka) i to janowianie cieszą się z awansu do finału po zwycięstwie 3:2, a nam zostaje jedynie walka o brąz. Ambitna postawa bytomskich hokeistów oraz szalony doping kibiców tym razem nie pomogły.

I co teraz?

 Oczywiście mecz o trzecie miejsce w MHL trzeba wygrać, tak każe ambicja. Gramy 8 marca, rywalem będą Sokoły Toruń. Ale to, że jesteśmy tam, a nie w finale jest bez wątpienia gigantycznym rozczarowaniem i wielu fanów tego nie ukrywa. Nie ma się co temu dziwić. 

W tej sytuacji pytamy: co dalej? Granie w MHL, której od dwóch sezonów nie potrafimy wygrać przestaje już rajcować. Mamy świetne lodowisko i marzymy o powrocie na najwyższy poziom rozgrywkowy, czyli do THL. Awansować do niej się nie da, ale da się kupić dziką kartę. Czy to się stanie, czy trafimy tam już w następnym sezonie? Jakie są w tej kwestii plany władz miasta i spółki Bytomski Sport? I czy są czynione jakieś przygotowania, bo przecież bez solidnego wzmocnienia składu cała zabawa nie ma sensu. Zdobędziemy dla was te odpowiedzi.  

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 3
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy