Nowe udogodnienie dla mikroprzedsiębiorców jest na razie tak naprawdę jedyną ze spełnionych deklaracji wyborczych przez obecnie rządzącą partię. Czy wakacje od składek ZUS faktycznie dadzą właścicielom firm większy oddech finansowy? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Nowe przepisy umożliwiają przedsiębiorcom nie płacić w wybranym miesiącu roku składek za siebie na ubezpieczenia społeczne, Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy. Dotyczy to tych, którzy są wpisani do rejestru CEIDG, prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą albo zatrudniają do 9 osób, czyli tak zwanych mikroprzedsiębiorców, ale również komorników sądowych, o ile spełniają odpowiednie warunki.
Mini-ulga, nie wakacje
W tym roku ze zwolnień w opłacaniu składek skorzystają tylko ci mikroprzedsiębiorcy i komornicy sądowi, którzy złożą wnioski jeszcze w listopadzie. - Wniosek o wakacje składkowe przedsiębiorca lub jego pełnomocnik będzie mógł złożyć tylko elektronicznie na PUE/eZUS – wyłącznie z konta płatnika na miesiąc przed wybranym miesiącem zwolnienia. W tym roku z wakacji od składek będzie można skorzystać jedynie w grudniu – podkreśla Kopczyńska. - Co ważne, jeśli prowadzący działalność chce uzyskać zwolnienie za grudzień, to wniosek musi złożyć w listopadzie. Jeśli złoży go w grudniu, to zwolnienie dotyczyć będzie stycznia 2025 r. – dodaje.
W efekcie właściciele małych firm tak naprawdę nie będą całkowicie zwolnieni z danin dla ZUS. Muszę bowiem opłacić za siebie składkę zdrowotną, która od kilku lat liczona jest od wysokości przychodów. Poza tym zwolnienie ze składek nie dotyczy zatrudnionych pracowników. - Jest to oczywiście jakaś ulga, ale wakacje od ZUS to za dużo powiedziane. To bardziej mini-ulga. Niestety, już same składki zdrowotne są dla przedsiębiorców dużym obciążeniem, nie wspominając już o składkach, które trzeba odprowadzić za pracowników - mówi Joanna Wysocka, właścicielka Pracowni Fryzjerskiej Joanna Wysocka.
Innych ulg na razie nie będzie
Wakacje od ZUS to tak naprawdę jedna z wielu deklaracji wyborczych Koalicji Obywatelskiej, zawartych w "100 konkretach na 100 dni". Nadal nic nie wskazuje na to, że zostanie podniesiona kwota wolna od podatku z 30 tys. zł do 60 tys. zł. Według zapowiedzi rządzących na pewno nie stanie się to w przyszłym roku. Wiele też wskazuje na to, że na korzystną zmianę przedsiębiorcy nie mają też co liczyć w 2026 roku. Jak wynika z ostatnich deklaracji, podwojenie kwoty wolnej od podatku nastąpi w 2027 roku, czyli pod koniec kadencji rządu.
W przyszłym roku z kolei jest szansa na powrót do ryczałtowej składki zdrowotnej, która po zmianach, wprowadzonych w 2022 roku, w ramach Polskiego Ładu jest największą bolączką przedsiębiorców. Wszystko dlatego, że naliczana jest od wysokości przychodów i tym samym jest czymś w rodzaju parapodatku, niepowiązanego z czynnościami związanymi z działalnością Narodowego Funduszu Zdrowia. Według nowego projektu ustawy zaproponowanej przez posłów Polski 2050 składka zdrowotna ma się opierać na trzech stawkach: 4 proc, 7 proc i 9,4 proc.
Rewolucja podatkowa?
Jak dodaje Kobyliński, w kwestii regulacji prawnych dotyczących przedsiębiorców nie jest mu po drodze wypowiadać się jak polityk, tylko jak biznesmen i uważa, że nie tylko kwestie dotyczące ZUS wymagają nie tyle co reform, ale wręcz rewolucji.
Na razie jednak mali i średni przedsiębiorcy muszą się liczyć z rosnącymi kosztami utrzymania firm i pracowników oraz wysokimi daninami dla państwa, a na pocieszenie i otarcie łez mają mini-wakacje od ZUS.
Komentarze