Trudne decyzje

  • Data:
  • Autor: Andrzej Falkiewicz, specjalista pracy socjalnej
  • Artykuł był oglądany 2424 razy

Pamiętam jak kilka lat temu spotkałem w jednej z bytomskich dzielnic rodzinę z ogromnym problemem. Ciężką chorą na nowotwór kobietą opiekowała się trójka małoletnich dzieci. Kobieta nie wstawała już z łóżka. Przygotowaniem posiłków oraz pielęgnacją chorej kobiety zajmowały się jej pociechy. Najstarsze miało trzynaście lat. To jedna z tych interwencji, którą zapamiętam do końca mojego życia.

W tym konkretnym przypadku posługę nad śmiertelnie chorym członkiem rodziny świadczyły dzieci, co jeszcze spotęgowało dramaturgię tej sytuacji. Jednak bardzo często spotykam ludzi dorosłych stojących przed niełatwym dylematem oddania członka rodziny pod opiekę pieczy instytucjonalnej. Przez dziesiątki lat utarło się wśród przekonanie, że oddanie bliskiej osoby do hospicjum, zakładu opiekuńczo-leczniczego czy też domu pomocy społecznej jest czymś złym, niedopuszczalnym wśród kochających się bliskich. I szczerze przyznam, że kiedyś też tak uważałem. Praca zawodowa i sytuacje, których byłem świadkiem zmieniły moje postrzeganie świata w tym zakresie.

Są takie sytuacje, kiedy przekazanie bliskiej osoby pod opiekę instytucjonalną jest najlepszym rozwiązaniem. I nie chodzi tutaj o "najlepsze" dla osoby oddającej, lecz samego chorego.

Być może wydaje nam się, że jesteśmy w stanie prawidłowo zająć się ciężko chorą osobą, jednak w praktyce okazuje się, że osoba wykwalifikowana w ośrodku zrobi to dużo lepiej. Tam, pod opieką specjalistów cierpienie fizyczne osoby ciężko chorej może być dużo mniejsze.

Przekazanie kogoś do hospicjum czy zakładu opiekuńczo-leczniczego zawsze pozostanie dylematem moralnym bliskich, którzy decydują się na ten krok.

Zawsze będzie krokiem niełatwym, podszytym opiniami znajomych. Ileż to razy, gdy pomagałem w załatwieniu miejsca w ośrodku, słyszałem obawy ze strony rodziny osoby chorej. Jakże często w ich głosie słyszałem ból i chęć usprawiedliwienia swojego postępowania. Czasami czułem, że oczekują rozgrzeszenia, usprawiedliwienia, bo tak zostali wychowani. W przekonaniu, że do ostatniego tchnienia ich bliski powinien być przy nich bez względu na okoliczności. W mojej ocenie, opartej nie tylko na doświadczeniu zawodowym, nie ma nic niemoralnego w tym, że zmuszeni jesteśmy prosić jakąś instytucję o opiekę i pielęgnacje nad chorym członkiem rodziny. Spędziłem trochę czasu na Oddziale Opieki Paliatywnej ojców Kamilianów w Tarnowskich Górach. Widziałem w jaki sposób opiekują się chorymi i z całą stanowczością mogę powiedzieć, że jest to miejsce pełne miłości do chorego, a opieka nad nim jest na najwyższym poziomie. Myślę, że taka, której rodzina nawet mimo najszczerszych chęci nie jest w stanie zapewnić. Do tego miejsca trafiła kobieta, którą opiekowała się trójka małoletnich dzieci. W ostatnich dniach swojego życia była pod troskliwą opieką personelu, a dzieci odwiedzały ją w każdej wolnej chwili. Mówiły mi, że na jej ustach pojawił się uśmiech...

Ocena: 4,63
Liczba ocen: 24
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy