Bytomianka od początku turnieju grała bardzo dobrze. W pierwszej rundzie wyeliminowała pochodzącą z Rosji, a reprezentującą Australię Darię Saville 6:7, 6:3, 7:5. Następnie zmierzyła się z Caroline Garcią, która była zdecydowaną faworytką. Polska tenisistka się tym rankingiem nie przejęła i po zaciętej walce triumfowała 6:4, 7:6 (7-2). Z kolei w rundzie trzeciej zmierzyła się na korcie z Rosjanka Anastasiją Zacharovą.
Mecz był bardzo wyrównany, tenisistki popełniały wiele błędów, ale to Fręch zachowała więcej zimnej krwi i cieszyła się ze zwycięstwa 4:6, 7:5, 6:4. I znowu o wszystkim zdecydowała jej umiejętność zapanowania nad emocjami. Już po spotkaniu zawodniczka przyznała bowiem, że tak bardzo się go obawiała, że cała się trzęsła ze strachu. W rundzie IV piękny sen się skończył. W minioną niedziele nad ranem bytomianka uległa 1:6 2:6 Amerykance Coco Gauf.
Fręch pochodzi z Łodzi, ale jest od dawna zawodniczką Górnika Bytom. W Melbourne grała z napisem "City Bytom" na koszulce. Doskonała postawa w tym wielkoszlemowym turnieju zapewniał jej gigantyczne pieniądze. Za awans do IV rundy, który jest jej największym sukcesem w karierze tenisistka otrzymała przeszło 300 tysięcy dolarów australijskich, czyli w przeliczeniu niemal milion złotych.
Ciesząc się z ostatnich zwycięstw Fręch może też odczuwać sporą satysfakcję, bo dała odpór swym krytykom. Oto bowiem kilka lat temu Adam Romer redaktor naczelny magazynu "Tenisklub" napisał o niej tak: "Powiedzmy szczerze, że Magda już dziś wyciska ze 105 procent ze swoich możliwości. Miejsce nr 89. na świecie to wielkie osiągnięcie, które warto docenić, ale wyżej? Raczej nie ma potencjału."
Wzburzona tenisistka Górnika skwitowała to wówczas następująco: "Tak właśnie wyglądają wysiłki ludzi, którzy próbują być dziennikarzami, a jednak nie mają potencjału!" Już po pierwszych meczach w Australian Open Romerowi przypomniano tamten komentarz. W odpowiedzi przyznał on: "Cieszę się, że Magdalena Fręch odpowiedziała w jedyny możliwy sposób, czyli występami na korcie, na mój brak wiary w jej potencjał. Ciągle uważam, że trzeba doceniać to, że dzięki ciężkiej pracy wyciska więcej niż maksa ze swojej kariery. Brawo i życzę kolejnych wygranych."
Komentarze