Prace Sadowskiego znają kibice i melomanii - wyrzeźbił bramkarza przed stadionem Polonii (niektóry mówią, że to pomnik Edwarda Szymkowiaka) oraz pomnik Stanisława Moniuszki przed Operą Śląską. Prace Sadowskiego znają też spacerowicze - jest autorem Muz w Parku Miejskim oraz pelikanów na wyspie na Stawie Łabędzim (południowym). W tymże Parku stał jeszcze jeden pomnik autorstwa Sadowskiego przedstawiający komunistycznego "generała Waltera", czyli Karola Świerczewskiego. Został on jednak usunięty na początku lat 90.
To jeszcze nie koniec.
Sadowski był też autorem "Łyżwiarzy", których najprawdopodobniej ustawiono przed bytomskim lodowiskiem - obecnie losy tego obiektu stara się ustalić konserwator zabytków Ryszard Szopa, zajmujący się tematyką współczesnej rzeźby w województwie śląskim. Mniejsze rzeźby Sadowskiego znajdują się także w Parku Śląskim w Chorzowie - tamtejsze zostały nawet wpisane do rejestru zabytków. Najwięcej jest ich jednak w Bytomiu, gdzie Sadowski mieszkał - w tzw. wieżowcu Gloria przy Rynku.
Rodem z Białegostoku
Tadeusz Sadowski przyjechał do Bytomiu po II wojnie światowej. Urodził się bowiem w 1915 roku w Białymstoku. Jego starszy brat Czesław - malarz, pedagog i społecznik był w międzywojennym Białymstoku czołową postacią tamtejszego życia kulturalnego, społecznego i towarzyskiego. Tadeusz podkreślał po latach, że to właśnie zmarły w 1959 brat uczył go patrzeć na świat i rozumieć sztukę.
O Tadeuszu Sadowskim nie powstały większe prace, więc autor tego tekstu oprzeć może się tylko na krótkich, encyklopedycznych notach biograficznych oraz rozmowie, jaką w 2006 roku przeprowadził z córką i żoną artysty. W jednej z not biograficznych czytamy: "W 1938 roku wyjechał do Lwowa. W 1939 roku został zmobilizowany do 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich. Po ucieczce z niewoli w 1940 roku wrócił do Lwowa, gdzie projektował scenografie i kostiumy do przedstawień operowych. Po wojnie osiadł w Bytomiu."
Według tego źródła jest autorem około 600 prac, w tym Pomnika Powstańców Śląskich w Radzionkowie (w 2015 roku został on przeniesiony z placu Letochów do Parku na Księżej Górze). Obecnie w ofercie salonów sztuki znajduje się sporo mniejszych prac Sadowskiego - zarówno rzeźb, jak i obrazów. Kosztują od 800 złotych (tyle trzeba zapłacić za rysunki - projekty scenografii do spektakli operowych) do około 4000 złotych za rzeźby. Tyle, że przy większości tych prac widnieje adnotacja: Ofert brak. Nabywców znalazły tylko nieliczne, np. rzeźba "Muza" (gips patynowany, wys. 90 cm) została sprzedana na aukcji w maju tego roku za 4200 złotych przy cenie wywoławczej 3500 zł.
Dla partii i Kościoła
Tadeusz Sadowski był płodnym rzeźbiarzem. Ale czy był także twórcą wybitnym? Patrząc na bytomskie realizacje trudno o takie stwierdzenie. Sadowski nie wdawał się w szczegóły, a twarze postaci wyglądają tak, jakby ich po prostu nie umiał modelować. Oczywiście można powiedzieć, że taki miał styl. Na pewno nie był to jednak styl finezyjny.
Jeden z bytomskich artystów plastyków odpowiedział mi kiedyś tak: - Tadeusz był mocno czerwony, miał dobre układy z władzą, to dostawał zlecenia. Równocześnie córka artysty Zdzisława Sadowska wskazywała, że jej ojciec realizował dużo prac w kościołach, szczególnie w diecezji tarnowskiej, że wśród pamiątek przechowywał liczne podziękowania od biskupów i proboszczów.
Pod koniec życia Tadeusza Sadowskiego spotkała tragedia - postępująca choroba sprawiła, że jego wzrok zaczął słabnąć, widział coraz gorzej, przez co tracił zdolność do pracy twórczej. Według świadectwa najbliższych właśnie związany z tym stres przyspieszył jego śmierć. Zmarł w 1991 roku, czyli u progu czasów, w których artyści przestali być potrzebni władzom.
Komentarze