Rzeźbiarz bytomskiej przestrzeni

Na pewno każdy bytomianin widział którąś z rzeźb Tadeusza Sadowskiego. Niemniej większość bytomian nie zna nazwiska ich autora.

  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
Autor zdjęcia: Marcin Hałaś

Prace Sadowskiego znają kibice i melomanii - wyrzeźbił bramkarza przed stadionem Polonii (niektóry mówią, że to pomnik Edwarda Szymkowiaka) oraz pomnik Stanisława Moniuszki przed Operą Śląską. Prace Sadowskiego znają też spacerowicze - jest autorem Muz w Parku Miejskim oraz pelikanów na wyspie na Stawie Łabędzim (południowym). W tymże Parku stał jeszcze jeden pomnik autorstwa Sadowskiego przedstawiający komunistycznego "generała Waltera", czyli Karola Świerczewskiego. Został on jednak usunięty na początku lat 90.

To jeszcze nie koniec.

Sadowski w Bytomiu wyrzeźbił także figury zdobiące fontannę przy pl. Akademickim oraz rzeźbę "Zaprzyjaźnieni" znaną również pod tytułami "Pokój" albo "Mężczyzna z gołębiem" (na początku ul. Strzelców Bytomskich, na skwerze przy jej zbiegu z ul. Wrocławską).

Sadowski był też autorem "Łyżwiarzy", których najprawdopodobniej ustawiono przed bytomskim lodowiskiem - obecnie losy tego obiektu stara się ustalić konserwator zabytków Ryszard Szopa, zajmujący się tematyką współczesnej rzeźby w województwie śląskim. Mniejsze rzeźby Sadowskiego znajdują się także w Parku Śląskim w Chorzowie - tamtejsze zostały nawet wpisane do rejestru zabytków. Najwięcej jest ich jednak w Bytomiu, gdzie Sadowski mieszkał - w tzw. wieżowcu Gloria przy Rynku.

Rodem z Białegostoku

Tadeusz Sadowski przyjechał do Bytomiu po II wojnie światowej. Urodził się bowiem w 1915 roku w Białymstoku. Jego starszy brat Czesław - malarz, pedagog i społecznik był w międzywojennym Białymstoku czołową postacią tamtejszego życia kulturalnego, społecznego i towarzyskiego. Tadeusz podkreślał po latach, że to właśnie zmarły w 1959 brat uczył go patrzeć na świat i rozumieć sztukę.

Pierwsze własne prace Tadeusz Sadowski zaprezentował publicznie już jako 16-letni chło­piec. Później kształcił się na Wy­dziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Wileńskiego.

O Tadeuszu Sadowskim nie powstały większe prace, więc autor tego tekstu oprzeć może się tylko na krótkich, encyklopedycznych notach biograficznych oraz rozmowie, jaką w 2006 roku przeprowadził z córką i żoną artysty. W jednej z not biograficznych czytamy: "W 1938 roku wyjechał do Lwowa. W 1939 roku został zmobilizowany do 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich. Po ucieczce z niewoli w 1940 roku wrócił do Lwowa, gdzie projektował scenografie i kostiumy do przedstawień operowych. Po wojnie osiadł w Bytomiu."

Według tego źródła jest autorem około 600 prac, w tym Pomnika Powstańców Śląskich w Radzionkowie (w 2015 roku został on przeniesiony z placu Letochów do Parku na Księżej Górze). Obecnie w ofercie salonów sztuki znajduje się sporo mniejszych prac Sadowskiego - zarówno rzeźb, jak i obrazów. Kosztują od 800 złotych (tyle trzeba zapłacić za rysunki - projekty scenografii do spektakli operowych) do około 4000 złotych za rzeźby. Tyle, że przy większości tych prac widnieje adnotacja: Ofert brak. Nabywców znalazły tylko nieliczne, np. rzeźba "Muza" (gips patynowany, wys. 90 cm) została sprzedana na aukcji w maju tego roku za 4200 złotych przy cenie wywoławczej 3500 zł.

Dla partii i Kościoła

Tadeusz Sadowski był płodnym rzeźbiarzem. Ale czy był także twórcą wybitnym? Patrząc na bytomskie realizacje trudno o takie stwierdzenie. Sadowski nie wdawał się w szczegóły, a twarze postaci wyglądają tak, jakby ich po prostu nie umiał modelować. Oczywiście można powiedzieć, że taki miał styl. Na pewno nie był to jednak styl finezyjny.

Dlaczego zatem Sadowskiemu w latach 60. i 70 XX wieku powierzano tyle realizacji w bogatym przecież mieście, jakim był wówczas Bytom?

Jeden z bytomskich artystów plastyków odpowiedział mi kiedyś tak: - Tadeusz był mocno czerwony, miał dobre układy z władzą, to dostawał zlecenia. Równocześnie córka artysty Zdzisława Sadowska wskazywała, że jej ojciec realizował dużo prac w kościołach, szczególnie w diecezji tarnowskiej, że wśród pamiątek przechowywał liczne podziękowania od biskupów i proboszczów.

Pod koniec życia Tadeusza Sadowskiego spotkała tragedia - postępująca choroba sprawiła, że jego wzrok zaczął słabnąć, wi­dział coraz gorzej, przez co tracił zdolność do pracy twórczej. Według świadectwa najbliższych właśnie związany z tym stres przyspieszył jego śmierć. Zmarł w 1991 roku, czyli u progu czasów, w których artyści przestali być potrzebni władzom.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 6
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy