Nietrafiony patron parku?

  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
  • Artykuł był oglądany 718 razy
Autor zdjęcia: Marcin Hałaś

Może to odczucie subiektywne, ale zawsze "zgrzyta" mi w uchu nazwa: Park Miejski imienia Franciszka Kachla. Wystarczyłoby przecież tak jak przed wojną: Park Miejski. Tym bardziej, że Franciszek Kachel z parkiem nie ma wiele wspólnego; wydaje się też, że jego zasługi nie były aż tak wielkie, aby uczynić go patronem tej reprezentacyjnej "oazy zieleni".

Kim był Franciszek Kachel? Nie ma nawet poświęconego mu hasła w Wikipedii, która odnotowuje tylko postać jego brata: Józefa Kachla.

Obaj Kachlowie byli bytomskimi działaczami przedwojennego Związku Polaków w Niemczech i polskiego harcerstwa w Niemczech. Po wojnie Józef został inżynierem, był posłem na sejm PRL, a Franciszek działał w stowarzyszeniu PAX.

Kiedy umarł Franciszek Kachel, postanowiono go uhonorować. W 1996 roku radni zmienili nazwę ulicy Szkolnej na ul. Franciszka Kachla. I rozpoczęła się burza, uczyniono to bowiem bez konsultacji z mieszkańcami tejże okolicy. A mieszkańcy zaprotestowali. Co więcej - rozsądnie argumentowali, że Szkolna to jedna z nielicznych ulic w Bytomiu, która od samego początku zachowała swoją historyczną nazwę i nigdy jej nie zmieniała. Szkolną była "za Niemca", za Hitlera, za Stalina i za PRL-u. Dlatego ludzie chcieli dalej mieszkać przy ul. Szkolnej, a nie przy Kachla.

Jeśli mnie pamięć nie myli, był to jedyny przypadek w dziejach miejskiego samorządu, kiedy radni pod wpływem nacisku obywateli wycofali się ze złej decyzji.

Musieli jednak wyjść z tego z twarzą, tym bardziej, że pojawiły się wówczas głosy, że przeciw zmianie nazwy ulicy Szkolnej na Kachla protestują działacze mniejszości niemieckiej. Co zresztą było prawdą, tyle że protestowali także oni - z naciskiem na także. Dlatego 26 lutego 1997 roku Rada Miejska podjęła dwie uchwały. W pierwszej zmieniła nazwę ulicy Franciszka Kachla na Szkolną, czyli "odkręciła" swoją decyzję sprzed roku. W drugiej uchwale imię Kachla nadano Parkowi Miejskiemu, który wówczas patrona nie miał. A radni nie wpadli jeszcze na pomysł "wykrawywania" z istniejącej przestrzeni miejskiej kawałków, by tworzyć tam nowe skwery (Jak później Hiolskiego, Brüninga, a ostatnio Kostrzewskiego). W ten "awaryjny" sposób Franciszek Kachel został patronem parku.

Bytomski park miejski uchodził w czasach niemieckich za jeden z najładniejszych na Śląsku, konkurował tylko z Parkiem Szczytnickim we Wrocławiu. Także dlatego obecna oficjalna nazwa: Park Miejski imienia Franciszka Kachla mi "nie brzmi". Ale zapewne nic już z tym nie zrobimy. Jedyna pociecha, że lepszy Kachel niż Świerczewski, który patronował bytomskiemu parkowi w czasach PRL-u.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 8
Oceń ten wpis

Komentarze

  • Marcin Hałaś
    Zestawiam polskiego harcerza z komunistą Walterem? Ale przecież wartościuję, że lepszy Kachel niż Sikorski.
  • Przemysław Zawadzki
    Autorowi coś zgrzyta i zestawia niefortunnie polskiego harcerza z sowieckim bolszewikiem. Słabo.
  • Latający Ślązak
    Pana odpowiedź dopełniła to "piórko na sztorc".
    Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
    PS. Może czas powrócić do dawnej nazwy, bez imienia "bohatera", którego nikt nie zna?
  • Marcin Hałaś
    I nie można było oddać ani guzika... Więc Kachel dostał park - zupełnie bez uzasadnienia. Dzisiaj dostałby pół trawnika i byłby skwer im. Kachla.
  • Marcin Hałaś
    Tak, to upamiętnienie "wychodził" druh Paweł Kachel. Tyle, że chodził za ulicą. Potem - jak w tekście, mieszkańcy Szkolnej zaprotestowali. Protestowała też mniejszość niemiecka, więc sprawa zrobiła się polityczno-narodowa.
  • Latający Ślązak
    Panie redaktorze, czy wpływ na decyzję radnych o upamiętnieniu Franciszka Kachla miał jego syn Paweł Kachel?
    Czy to nie była zwykła prywata?

    https://www.bytomski.pl/20362-zmarl-pawel-kachel

Partnerzy