Katarzyna Targosz urodziła się w Tarnowskich Górach, ale - jak podkreśla - tylko dlatego, że jej mamę skierowano na oddział położniczy tamtejszego szpitala. Wychowywała się w Bytomiu, w Szombierkach skończyła liceum ogólnokształcące Społecznego Towarzystwa Oświatowego. Jej dziadkowie byli osobami znanymi w naszym mieście. Dziadek Włodzimierz Wałcerz to emerytowany solista Opery Śląskiej, a babcia Maria Wałcerzowa była społecznicą, prezesem bytomskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w czasach, gdy organizacja ta samodzielnie prowadziła schronisko dla bezdomnych zwierząt.
W cieniu Opery Śląskiej
- Właściwie wychowałam się w bytomskich instytucjach - opowiada Katarzyna Targosz. - Byłam dzieckiem chorowitym i z powodów zdrowotnych często nie mogłam iść do przedszkola i szkoły. Wtedy najbliżsi musieli zabierać mnie ze sobą do pracy: dziadek do Opery Śląskiej, pracująca w bibliotece mama do miejskiej biblioteki, a babcia do Sanepidu, gdzie była zatrudniona, albo do schroniska dla zwierząt, gdzie spędzała większość wolnego czasu.
Katarzyna Targosz z wykształcenia jest geografem ze specjalizacją z turystyki oraz hotelarzem - studiowała w Szwajcarii oraz na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 14 lat mieszka w Bukowinie Tatrzańskiej. - Kilka lat mieszkałam w Krakowie, wcześniej zaliczyłam "emigracyjne" epizody w Szwajcarii i Austrii - mówi pisarka. - A potem odnalazłam swoje miejsce w górach. Zawsze lubiłam nowoczesną architekturę, modernizm, a teraz mieszkamy w starym, drewnianym góralskim domu. Na początku przyjechaliśmy z mężem do Bukowiny na dwa miesiące, żeby trochę odetchnąć i zastanowić się, co dalej będziemy w życiu robić. I okazało się, że właśnie tutaj znaleźliśmy swoje miejsce na ziemi. Jak widać, Bóg czasami kieruje naszym życiem w sposób, jakiego wcale się nie spodziewamy.
Opowieści z wiary
Właśnie w Tatrach zaczęła pisać książki. - Już jako dziecko bardzo chciałam zostać pisarką - mówi pani Katarzyna. - Ale jak widać, nie zawsze marzenia realizuje się od razu. Liczne przeprowadzki i podróże były okresem, w którym zbierałam inspiracje oraz doświadczenia. Ale tempo życia było tak szybkie, że nie było kiedy usiąść i zacząć pisać. Dopiero w Bukowinie wreszcie znalazłam czas, żeby poświęcić się twórczości. A jeżeli w coś się angażuję, to zawsze na 100 procent, więc po pierwszej książce zaczęły powstawać kolejne.
Rzeczywiście - Katarzyna Targosz pisze książkę na rok.
Rok później ukazała się jej druga powieść, tym razem obyczajowa z wątkiem sensacyjnym, zatytułowana „Jesień w Brukseli”. Opublikowała także powieściową trylogię: "Szlak Kingi", "Powierzchnia" i "Blizny życia". Wszystkie te książki wyszły w cyklu "Opowieści z wiary", podobnie jak dwie inne powieści: "Sanatorium doktora Kramera" oraz "Róża z piór". - Jestem katoliczką, wiara jest dla mnie bardzo ważna, a te książki dotykają nie tylko spraw ziemskich o doczesnych - wyjaśnia autorka. Warto odnotować, że "Sanatorium doktora Kramera", czyli powieść z wątkiem detektywistycznym miała już dwa wydania - w roku 2018 i 2023.
Wracam tu z radością
W 2024 roku ukazały się aż dwie powieści Katarzyny Targosz: "Babskie lato" oraz "Wszystko, czego nie mówimy". Bohaterki "Babskiego lata" pochodzą z Bytomia. To swoista kobieca powieść drogi, opowiadająca o podróży. - Bohaterki są Ślązaczkami, ale w książce pojawia się także Ziemia Świętokrzyska, czyli rodzinne strony mojego dziadka - mówi autorka.
Widzę to o wiele wyraźniej, gdy już z niego wyjechałam. Może dlatego, że kiedy tutaj mieszkałam miałam wokół siebie ludzi, którzy narzekali: że brud, że to miasto górnicze i zniszczone. A teraz, widzę że Bytom jest śliczny. W górach mamy przede wszystkim drzewa iglaste, które przez cały rok wyglądają tak samo. A w Bytomiu wiosną "wybucha" cała gama zieleni i kwitnących kwiatów.
W galerii zdjęć: Katarzyna Targosz w Bytomiu przed laty oraz współcześnie w Bukowinie Tatrzańskiej.
Komentarze