Anna Meiser od wielu lat jest nauczycielką bytomskich szkół, obecnie zastępcą dyrektora Szkoły Podstawowej nr 26. Trzy lata temu na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym im. Jana Długosza w Częstochowie obroniła pracę doktorską zatytułowaną "Życie kulturalne Bytomia w latach 1945-1970 w świetle wspomnień, artykułów prasowych i archiwaliów". Jej promotorem była inna bytomianka - dr hab. Barbara Szargot.
Chyba szkoda, że autorka nie opatrzyła swojej książki jakimś krótkim tytułem, bardziej literackim niż opisowym. Samo "Literacko o Bytomiu" było lepszym rozwiązaniem, reszta to ukonkretnienie bardziej nadające się na śródtytuł.
Miejsce nowego zapisu
Jeśli chodzi o twórczość literacką dotyczącą Bytomia to podstawową monografią pozostaje praca Leszka Engelkinga "Bytom w literaturze. Dzieła, miejsce, zakorzenienie, tożsamość, mit". Praca Anny Meiser jest o tyle cennym jej uzupełnieniem, że Engelking skupia się przede wszystkim na twórczości, natomiast Meiser na historii i tle socjologiczno-literackim. Wychodzi zatem od sytuacji w roku 1945 i definiuje Bytom jako jedno z "miejsc nowego zapisu". Co to znaczy? Otóż Bytom był - podobnie jak Wrocław czy Szczecin, ale także tak jak Lwów albo Wilno - miastem, w którym po wojnie nastąpiła wymiana ludności. "Kolejni przybysze próbowali miasto zagospodarować, urządzić na nowo, po swojemu, tak by stało się miejscem własnym. Podejmowali liczne i różne próby oswajania przestrzeni, w której się znaleźli. Można powiedzieć, że naznaczyli ją własnymi treściami. Powoływali własne instytucje" - pisze Meiser.
Oddają to np. słowa Hanny Firganek, której rodzina przyjechała do Bytomia z Krakowa: "Nie lubiliśmy Ślązaków. To wiązało się także z propagandą antyniemiecką. Ślązaków uważaliśmy za Niemców, a to były przecież czasy powojenne".
Osoby i fakty
Autorka przedstawia sylwetki literatów, którzy tworzyli w Bytomiu w pierwszym powojennym dwudziestoleciu. Cenne jest przypomnienie niemal zupełnie nieznanej poetki Hanny Szulcowej, ekspatriantki ze Zbaraża. Oczywiście z jakimiś drobnostkami można polemizować. Na przykład Anna Meiser nie zauważa, że najwybitniejszym poetą, który w Bytomiu zaczynał twórczość i działał tutaj aż do 1981 roku był Edward Zyman (drugą kartę swojej literackiej biografii napisał zapisał na emigracji, w Kanadzie), za to przecenia Tomasza Mokulskiego, który był nie tyle poetą (nie wydał żadnej książki!), co autorem kilku okazjonalnych wierszyków.
Autorka pisze o Klubie Literackim założonym i prowadzonym przez prof. Władysława Studenckiego o Kubie Literackiej Słowień oraz o najmniej znanej Grupie Literacko-Artystycznej Labirynt, jaka w Bytomiu powstała jeszcze w 1959 roku.Odnotowuje również istnienie Klubu Artystów Anarchistów oraz Regionalnego Ośrodka Studenckiego Pyrlik i festiwali MULIMARE.
Swoją drogą - Klub Literacki prof. Studenckiego nie doczekał się dotąd monografii. Podobnie w niepamięci gnie historia Pyrlika, nie mówiąc już o Teatrze Wiatyk. Dlatego praca Anny Meiser to także mapa - taka w dużej skali, znajdziemy w niej miejsca, które wciąż czekają na dokładniejsze opisanie. Autorka wykonała dużo dobrej roboty, pracując na materiał źródłowych. Zgromadzona przez nią bibliografia i przypisy będą zapewne cenne dla kolejnych autorów, którzy zechcą dokładniej opisać np. Klub Literacki Słowień i Bobrkowskie Biesiada Literackie albo inny epizod z literackiej historii Bytomia, której ćwierćwiecze zostało omówione w tej książce.
Praca Anny Meiser ukazała się w formie książkowej dzięki stypendium prezydenta w dziedzinie kultury.
Komentarze