Kamperem przez świat

W życiu Oli i Bartka Drożdżalów wszystko jest niezwykłe: ich pasje, ich podróże oraz to jak się poznali. Bo zakochali się w sobie w czasie trzymiesięcznej podróży do Mongolii. Nawet ich samochód jest oryginalny i niezwykły.

  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
  • Artykuł był oglądany 647 razy

Ta historia zaczyna się w sposób niezwykły. Bartek pracował we wrocławskiej kancelarii prawnej, przygotowywał się do egzaminu na radcę prawnego. Pewnego dnia doszedł do wniosku, że chce żyć inaczej. Jak w poincie popularnego dowcipu: "A może rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady?" Tyle, że jego Bieszczady były znacznie dalej - postanowił pojechać do Mongolii. Był rok 2018.

Terenówką do Mongolii

Kupił samochód terenowy - mitsubishi pajero. Używany, bo na nowy nie miał środków. Ale taki wybór miał również znaczenie praktyczne. - Chodziło o to, żeby auto można było naprawić, gdzieś na końcu świata, u mechanika, który na oczy nie widział komputera - mówi Bartek. Bo trasa do Mongolii wiodła "okrężnie" przez Rosję, Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan. Bartek miał jechać z parą przyjaciół i szukali czwartej osoby do wyjazdu. Dlatego Bartek zamieścił więc ogłoszenia na Facebooku w grupie "Podróżnik, podróżniczka poszukiwani". Tę ogólnopolską grupę "łączącą" ludzi szykujących się do podróży założył zresztą mieszkaniec Bytomia.

Zgłosiła się Ola - wówczas studentka turystyki i rekreacji na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie.

Podróż trwała 3 miesiące, przejechali 26 tysięcy kilometrów.

- Byliśmy z sobą praktycznie 24 godziny na dobę - wspomina Ola. - Odkryliśmy jak wiele nas łączy, że mamy wspólne zainteresowania. No i musieliśmy spać w jednym namiocie. Ślub wzięli w 2021 roku. - Po trzech latach, bo musieliśmy sprawdzić, czy pasujemy do siebie także w bardziej "normalnych warunkach" - śmieje się Ola.

Z bronią w ręku

Egzamin radcowski Bartek zdał, ale do czynnego wykonywania zawodu już nie wrócił. W 2019 roku wyruszyli na treking po Spitsbergenie. Na tej wyspie poza osadami ludzkimi można poruszać się tylko z bronią palną, aby w razie potrzeby odstraszyć nią białe niedźwiedzie. Z Polski musieli przywieźć zaświadczenie o niekaralności, strzelbę wypożyczyli na miejscu. Tam nie było już wspólnego spania w namiocie, bo według zasad przy noclegach "biwakowych" na Spitsbergenie jedna osoba musi trzymać wartę z bronią w ręku. Tak więc, kiedy spała Ola - Bartek czuwał. I na odwrót.

Potem były Indie, Islandia oraz Egipt z Sudanem, gdzie przebywali 2 miesiące, przemierzając lokalnymi środkami transportu 7 tysięcy kilometrów. Egipt szczególnie przypadł im do serca, byli tam już 7 razy. W 2021 roku postanowili połączyć pasję z pracą. Założyli "kraftowe" biuro podróże i odtąd organizują dla małych grup "podróże szyte na miarę".

O swoich wyprawach opowiadają w mediach społecznościowych.

Prowadzą bloga, a na Instagramie profil thevagabond.pl (włóczęga.pl) - Ola i Bartek. Można na nim znaleźć nie tylko zdjęcia z kolejnych wyjazdów (w ubiegłym roku m.in.do Gruzji), ale także wiele praktycznych rad dla osób, chcących podróżować na własną rękę.

GAZ Gazela z Rosji

W zeszłym roku postanowili zmienić samochód i z terenówki przesiąść się do kampera. Z żalem rozstali się ze swoim pajero i kupili niezwykły samochód terenowo-dostawczy z napędem na 4 koła, który Bartek samodzielnie przebudowuje na wóz kampera. Nie będzie to typowy biały lub kremowy "wóz kempingowy", bo i marka jest niezwykła. Nabyli wyprodukowane w Rosji auto marki GAZ Gazela. W naszym kraju służył wcześniej straży pożarnej i firmie energetycznej.

Na Instagramie przybył kolejny wątek - pod hasłem "Budujemy kampera 4 x 4" Bartek relacjonuje kolejne etapy pracy. Ma nadzieję, że robotę uda mu się zakończyć już w kwietniu. Pierwsza wyprawa nową "maszyną" ma być od razu daleką podróżą - do Iranu. - A potem się zobaczy - mówią.

Mieszkamy w Bytomiu

Bartek wychował się i mieszkał w Zabrzu. Ola pochodzi z województwa łódzkiego, w czasie studiów mieszkała w Krakowie. Dwa lata temu przeprowadzili się do Bytomia. - 14 lutego 2022 roku (ach, jak romantycznie) zamieszkaliśmy w naszym pierwszym własnym mieszkaniu w bytomskich Miechowicach - czytamy na ich profilu w zakładce "O nas".

Jeżdżą po całym świecie, bo byli też m.in. na Szeszelach, Filipinach i Dominikanie. Ale podróżują też po Polsce i Śląsku - ten ostatni zwiedzili dokładnie podczas pandemii COVID-19.

Na swoim profilu zamieszczają filmy i zdjęcia z dalekich podróży, ale także z okolic najbliższych. - To ciekawe, ale film z Elektrociepłownią Szombierki miał więcej wyświetleń niż relacja z Egiptu - mówią.

Niedawno opublikowali filmik zatytułowany "Mieszkamy w Bytomiu". Ciekawe ujęcia połączyli z dowcipną treścią: Mieszkamy w Bytomiu, więc to oczywiste, że... To oczywiste, że nosimy garnitury Bytom. To oczywiste, że nasz blok trzęsie się z powodu tąpnięć górniczych. To oczywiste, że zaraz po szychcie w kopalni chodzimy do Opery. To oczywiste, że w środku miasta mamy areszt śledczy. To oczywiste, że 50% miasta to tereny zielone. A pozostałe 50% to tereny czarne.

Relacje z całego świata to ich specjalność.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 6
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy