W zeszły czwartek niespodziewanie ogłosiła ona zamiar ubiegania się o prezydenturę. Niespodziewanie, bo to członkini partii Razem, a ta przecież na arenie ogólnopolskiej współtworzy koalicję Nowa Lewica, która jak od dawna wiadomo w bytomskich wyborach wystawi Annę Niezgodzką. Jej kampania ma ruszyć 27 lutego. Dlaczego zatem wewnątrz struktur lokalnej NL doszło do rozłamu i skąd dwie kandydatki do rządzenia? - Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie - usłyszeliśmy od Surowiec.
Kandydaci w parku
Inauguracja jej kampanii miała miejsce w minioną sobotę w parku miejskim obok rzeźby Żelaznego wilka, którą w zaproszeniu na to wydarzenie nie wiedzieć czemu określono jako rzeźbę Pegaza. Surowiec jest kandydatką Komitetu Teraz Bytom, ale sama należy do Razem. - Popierają mnie nie tylko członkowie tej partii, ale też aktywiści i społecznicy oraz ludzie o lewicowych poglądach - przekonywała ubrana w czarny sweter z herbem Bytomia i przyciągające uwagę zielonymi końcówkami włosów Ewa Surowiec.
Tuż za nią ustawiło się kilkanaście, głównie młodych i bardzo młodych osób trzymających tablice z napisami: "Bytom dla wszystkich" oraz "Zielony Bytom": - Dziś jest spora grupa osób wykluczonych, a my chcemy, żeby Bytom był otwarty na wszystkich - deklarowała kandydatka. - Chcemy, żeby ludzie tu przyjeżdżali, osiedlali się, zakładali swoje biznesy i wiązali swoje życie z Bytomiem. Nie godzimy się na to, by jak tego chce obecna władza nasze miasto pełniło jedynie rolę sypialni.
Miasto zza szyby autobusu
Surowiec podkreślała, że w Bytomiu się urodziła i wychowała, że kocha to miasto. - Znam problemy mieszkańców Bytomia, obserwuję je zza szyby autobusu, a nie jak obecny prezydent zza szyby samochodu. Wiem, czym ludzie żyją, bo z nimi często rozmawiam. Jako prezydent też będę rozmawiała i przede wszystkim uważnie wsłuchiwała się w potrzeby ludzi. Nie potrzeba nam prezydenta-szeryfa, który arbitralnie podejmuje decyzje. I wiem, że żeby rozwiązać codzienne problemy bytomian, nie trzeba wielkich środków, trzeba natomiast kompetencji i dialogu - mówiła Ewa Surowiec.
Jak zapewniała ona wspomniane kompetencje posiada, a do tego ma wsparcie znającego się na rzeczy sztabu zaangażowanych ludzi. - Wybory samorządowe są ważniejsze od tych z października poprzedniego roku, bo dotyczą nas bezpośrednio. One przesądzą o przyszłości Bytomia. A ta przyszłość zaczyna się właśnie teraz. Chcemy Bytomia otwartego i zielonego nie tylko z nazwy - twierdziła Surowiec.
Pretendentka Komitetu Teraz Bytom ma 38 lat, jest kulturoznawczynią i pedagożką specjalną. Ukończyła też studia podyplomowe z zarządzania kulturą. Udziela się jako wolontariuszka, pracuje w skansenie w Parku Śląskim.
Komentarze