Budżet z garbem przeszłości

Wchodzimy w obligacje. Radni przyjęli budżet Bytomia na przyszły rok. Wszyscy uznali, że jego założenia są realistyczne, nikt nie głosował przeciw. Decyzja zapadła w miniony poniedziałek podczas grudniowej sesji Rady Miejskiej.

  • Wydanie: ZB 51
  • Data:
  • Autor: Tomasz Nowak

Bytomscy rajcowie po raz pierwszy zajęli się projektem budżetu zaproponowanym przez prezydenta Damiana Bartylę. Dokument zakłada, że w roku 2013 w kasie gminy znajdzie się niemal 670 milionów złotych, a więc o 10 mln więcej, niż w roku obecnym. Wydać zamierzamy ponad 689 mln, z czego na inwestycje przeznaczono 72 mln. To o wiele mniej, niż w kończącym się roku, w którym to na ten cel zarezerwowano 128 mln. Deficyt wyniesie 20 mln i będzie najniższy od kilku lat. Uchwała budżetowa nie mówi nic o zaciąganiu kredytów przez miasto. Nie możemy ich brać, bo – jak obliczono – na koniec roku 2013 nasz dług sięgnie poziomu 175 mln zł. Kredytów nie będzie, ale zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami wyemitujemy obligacje o wartości 75 mln. Ponad 64 mln z tej kwoty przeznaczymy na spłatę wcześniej zaciągniętych długów, a resztę na obniżenie tegorocznego deficytu. Długi regulujemy wcześniej, żeby w następnych latach, gdy sięgniemy po zewnętrzne pieniądze na współfinansowanie projektów unijnych, nie doszło do ich spiętrzenia. 

Zaakceptowane przez Regionalną Izbę Obrachunkową w Katowicach założenia budżetu przedstawił radnym prezydent Bartyla. Przyznał, że są one zgodne z jego zamierzeniami, choć trudno mu zaakceptować wydatki na niektóre zadania zapoczątkowane jeszcze za czasów prezydentury Piotra Koja. Skupiliśmy się na redukcji wielkiego deficytu, a przeznaczając pieniądze na poszczególne cele, musieliśmy wybierać pomiędzy nimi, bo na wszystko nie starczyło. To nie jest budżet zadowalający, ale na pewno realny. Mniej, niż dotąd, możemy wydać na inwestycje, bo nie mamy pieniędzy z Unii Europejskiej, ale kiedy tylko stanie się to możliwe, na pewno je pozyskamy.  Bartyla zapowiedział poza tym kolejne oszczędności w podległych gminie jednostkach oraz korekty ich planów finansowych. 

Po prezydencie głos zabierali radni, a ich dyskusja przebiegła w bardzo spokojnej atmosferze i była dość krótka. Reprezentujący Wspólny Bytom Mirosław Podyma stwierdził, że rajcowie tego ugrupowania poprą projekt uchwały, a budżet nazwał „budżetem przetrwania i spłacania długów z przeszłości”. – Musimy płacić za nietrafione inwestycje realizowane za prezydentury Piotra Koja i specjalistów z Gliwic. Myślę tu o halce „Na Skarpie” czy basenie. Koj uspokajał nas, że zdobędzie na te cele środki zewnętrzne, ale niczego  nie załatwił. Jeszcze 6 lat temu zadłużenie miasta sięgało zaledwie 10,5 mln, teraz jest wielokrotnie wyższe. Przyjmijmy ten budżet, bo nie mamy innego wyjścia. Z pustego to i Salomon nie naleje”. Tę sentencję powtórzyło później jeszcze paru innych członków Rady. 

Piotr Bula, jedyny reprezentant Sojuszu Lewicy Demokratycznej, również zwracał uwagę na długi Bytomia, a pomysł emisji obligacji nazwał aktem desperacji i zadłużaniem się na niespotykaną skalę. Mimo to stwierdził: – Poprę uchwałę, a prezydentowi daję kredyt zaufania bez odsetek. Z kolei Mariusz Wołosz z ugrupowania Bytom Przyjazne Miasto zaskoczył deklaracją: – Wszyscy pewnie spodziewali się z mojej strony fali krytyki założeń budżetowych, ale tej krytyki nie będzie. Nie będę też składał wniosków o zmianę zapisów uchwały, choć w wielu punktach się z nią nie zgadzam. Ponieważ jednak wygraliście wybory, to macie prawo działać. My będziemy was obserwować. Wołoszowi ripostowała Danuta Skalska przewodnicząca Rady Miejskiej, należąca do popierającego Damiana Bartylę klubu Bytomskiej Inicjatywy Społecznej: – Rzeczywiście wygraliśmy wybory, ale rządzić musimy z garbem kredytów zaciągniętych przez naszych poprzedników. To nas stawia pod ścianą. W imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości wypowiedział się Mariusz Janas: – Nie jest to budżet chwały, ale pamiętajmy, że stale ubywa nam mieszkańców i w efekcie maleją wpływy z podatku PIT. Najważniejsze, iż zapisy są realne, możliwe do wykonania. Poprzemy je w głosowaniu. To samo zapowiedział Robert Rabus z BIS, który wyliczał: – Budżet został skrojony na miarę naszych możliwości, zmniejszono deficyt, zwiększono dochody, dokonano koniecznych cięć, a prezydent zaczął je od siebie, obcinając pensje swoje i innych urzędników. 

Projekt budżetu nie został skrytykowany nawet przez przedstawicieli pozostającej w opozycji Platformy Obywatelskiej: – Nie jest chyba tak źle, jak tu się mówi, skoro zwiększył się dochód gminy. Szkoda natomiast, że zmalały środki na walkę z bezrobociem – komentowała radna Joanna Stępień. Wynik głosowania był zatem przesądzony.  Za przyjęciem budżetu opowiedziało się 18 rajców BIS, PiS, WB i SLD. Pięć osób z PO, BPM wstrzymało się od głosu. Po raz pierwszy w dziejach bytomskiego samorządu żaden z radnych nie głosował przeciwko zgłoszonemu przez prezydenta projektowi budżetu. 

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy